"Apokalipsa" w reż. Michała Borczucha z Nowego Teatru w Warszawie na Festiwalu Dramatu we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Pisze Jarosław Klebaniuk w Teatrze dla Was.
O tym, jak trudno jest ukazać na scenie sławnych ludzi o wyrazistych poglądach przekonaliśmy się po raz kolejny oglądając "Apokalipsę" na deskach Teatru Polskiego we Wrocławiu. Skontrastowanie ze sobą dwojga skandalistów o diametralnie różnych poglądach mogłoby stanowić mieszankę wybuchową. Tymczasem dostaliśmy przedstawienie letnie, chwilami irytujące, pozbawione tej ostrości, jaką daje zajęcie jednoznacznego stanowiska. Na heroinę wytypowana została raczej Oriana Fallaci niż Pier Paolo Pasolini. To jej została napisana rola tej konkretniejszej, bardziej zdecydowanej w poglądach i zdeterminowanej w ich głoszeniu. Lewicujący reżyser miotał się wśród rozterek i niemożności wyrażenia jasnego stanowiska. W porównaniu ze sprawczą i dominującą pisarką wypadł blado, a i za dużo czasu mu w dramacie nie poświęcono - ot, jeden wywiad i jedno homoseksualne spotkanie, podczas gdy pogromczyni kultur nie-białego człowieka miała i potencjalnie wielki