Pawlikowski, Warlikowski i Twardoch mówili w tym roku zgodnym głosem: Polska to fatum, śmiercionośne schorzenie, uzależniający narkotyk - pisze Tomasz Plata w Polityce.
Czy z Polski można uciec? Czy da się ją porzucić? Wymazać z pamięci? Twórcy najważniejszych dzieł rodzimej kultury mijającego roku twardo obstają przy przekonaniu, że Polska to rodzaj choroby, z której nie można się wyleczyć - raz złapana, dręczy do końca życia. Weźmy przykład pierwszy z brzegu, a zarazem najbardziej wymowny: "Zimną wojnę" Pawła Pawlikowskiego. Jej bohater, grany przez Tomasza Kota, wydaje się związany z Polską dziwnym rodzajem toksycznej miłości. To ojczyznę porzuca, to do niej wraca - na własne nieszczęście. Ma szansę na karierę na jazzowej scenie Paryża przełomu lat 50. i 60., mimo to wybiera straceńczą podróż do kraju (granicę przekracza nielegalnie, otrzymuje wyrok wieloletniego więzienia). Oczywiście nie tylko o Polskę tu chodzi, może nawet bardziej o kobietę, prawdziwą femme fatale, graną efektownie przez Joannę Kulig. Bohater zakochuje się w niej w jednej chwili, bez wyraźniejszego powodu, później trwa w