EN

30.03.2023, 13:10 Wersja do druku

Polsko-norweski głos w obronie tolerancji

„Aaron” Vanessy Goldmann w reż. Piotra Chołodzińskiego w Teatrze Collegium Nobilium w Warszawie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w „Rzeczpospolitej”.

fot. Zuzanna Mazurek/ mat. teatru

Studenci ostatniego roku Akademii Teatralnej w Warszawie oraz ich odpowiednicy z Norwegii przygotowali pod kierunkiem Piotra Chołodzińskiego spektakl „Aaron”, który po kilku pokazach w Polsce pojechał teraz na Vega Scene w Oslo.

Piotr Chołodziński to twórca kilku ciekawych spektakli. Najgłośniejsze z nich to telewizyjna „Elektra” z Krystyną Jandą w roli tytułowej, witkacowska „Matka” w krakowskim Teatrze STU z Janem Peszkiem, czy „Fernando Krapp napisał do mnie ten list” z Januszem Gajosem i Mariuszem Benoit w warszawskim Teatrze Powszechnym. Od prawie 20 lat pracuje w Norwegii, gdzie jako reżyser teatralny i operowy często sięga po polską literaturę, zwłaszcza Witkacego.

Teraz Piotr Chołodziński zdecydował się na ciekawy eksperyment: zrealizowanie spektaklu z udziałem studentów aktorstwa obu krajów, do którego zaprosił też studentów Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Bazą wspólnych działań artystycznych jest napisana specjalnie na tę okazję sztuka Vanessy Goldman „Aaron”. Aktorzy porozumiewają się w czterech językach: angielskim, polskim, norweskim i hebrajskim.

Tytułowy bohater (grany przez studenta AT Szczepana Kajfasza) przyjeżdża z Norwegii do Polski po poświadczenie swego żydowskiego pochodzenia potrzebne do ślubu z Rebeką z Izraela. Decyzję o ślubie mocno popierają rodzice Aarona, w tym ojciec (Jan Englert). Podróż do Polski okazuje się dla Aarona czasem intensywnych emocji i doznań. W tym samym co on hotelu na krakowskim Kazimierzu zatrzymuje się też młody neonazista Haakon (Peder Ulven). Obaj stanowią skrajne przeciwieństwa. Po pierwszym pełnym oskarżeń spotkaniu, kiedy ujawniają się wzajemne uprzedzenia religijne i rasowe, pojawia się nieoczekiwanie rodzaj namiętności, nad którą obaj nie potrafią zapanować. Aaron przyjechał do Polski, by poznać historię rodziny, a tak naprawdę poznaje swoją naturę.

Piotr Chołodziński, który nigdy nie krył swej fascynacji Witkacym, w „Aaronie” także wychodzi poza tradycyjny teatr

Spektakl jest nie tylko ciekawym głosem wykrzyczanym przez młodych w obronie tolerancji, ale także szansą lepszego poznania i wzajemnej wymiany doświadczeń studentów z Polski i Norwegii. Widać wyraźnie, że Norwegowie dużą wagę przykładają do sprawności fizycznej. Grający Haakona Peder Ulven na początku przypomina bardziej dbającego o wygląd kulturystę niż aktora. Sytuacja zmienia się, gdy wchodzi w relacje z Aaronem.

Pięknie ruchowo rozegrana jest też pantomimiczna scena Haakona z Matką. Miriam Sogn bez słów potrafi opowiedzieć o wielkiej miłości, przywiązaniu i trosce o syna. W przypadku Matki narzeczonej Aarona, Rebeki, granej przez Dorotę Landowską, o miłości i trosce decyduje siła słowa. Szczepan Kajfasz z dużym wyczuciem prezentuje rozterki Aarona usidlonego, rozdartego między powinnością wobec religii, oczekiwaniami rodziny i poczuciem winy wobec Rebeki (ciekawa rola Kamili Najduk) a namiętnością, która pojawiła się nagle i nieoczekiwanie.

Piotr Chołodziński, który nigdy nie krył swej fascynacji Witkacym i skutecznie próbuje realizować jego sztuki w Skandynawii, w „Aaronie” także wychodzi poza tradycyjny teatr. Stąd grana na żywo muzyka, projekcje wideo oraz sceny nawiązujące do znanych obrazów. Odważna scena miłosna obu bohaterów nawiązuje bez wątpienia do malarstwa Tamary Łempickiej. W warszawskim Teatrze Collegium Nobilium spektakl wywołał spore zainteresowanie, ciekawe, jak zareagują na niego widzowie norwescy.

Tytuł oryginalny

Polsko-norweski głos w obronie tolerancji

Źródło:

„Rzeczpospolita” online

Link do źródła

Autor:

Jan Bończa-Szabłowski

Data publikacji oryginału:

29.03.2023