Teatr i polityka rzadko żyją ze sobą w zgodzie. Wystarczy połączyć jedno z drugim, by oba utraciły swoją powagę. "Upolityczniony teatr" i "teatralizacja polityki" to tylko dwa przykłady ich niebezpiecznych związków. W zakończonym sezonie teatralnym oba żywioły starły się ze sobą w sposób bardziej bezpośredni aniżeli tylko epitetowy. Jak teatr poradził sobie z żądaniem komercjalizacji? A jak z żądaniem opowieści o człowieku i świecie? Magdalena Szpecht prezentuje w Znaku najciekawsze wydarzenia minionego sezonu teatralnego.
Mane, tekel fares Polski teatr - policzony; zważony, podzielony W teatrze, tak jak na gruncie innych dziedzin sztuki, odmieniono kryzys przez wszystkie przypadki: społeczne, ekonomiczne, intelektualne oraz artystyczne. W liczbie mnogiej i pojedynczej: z perspektywy prywatnej i zbiorowej; politycznej i egzystencjalnej. Czy odmieniło to również sam teatr? Sezon teatralny, w którym nowe spektakle prezentują najważniejsi przedstawiciele wszystkich generacji reżyserów - od uznanych mistrzów (Jerzy Jarocki, Krystian Lupa, Krzysztof Warlikowski), przez reprezentantów średniego pokolenia (Monika Strzępka, Jan Klata, Maja Kleczewska), po twórców debiutujących na przestrzeni ostatnich kilku lat (Krzysztof Garbaczewski, Weronika Szczawińska, Michał Kmiecik) - zdarza się niezwykle rzadko. Różnorodność propozycji artystycznych i estetyk teatralnych, z jakimi mieliśmy do czynienia na scenach narodowych i miejskich, sprawia, że próba nakreślenia syntetycznego obrazu min