W Moskwie historia zamknięta jest w muzeach i tablicach pamiątkowych. U nas długo też tak było. Spektakle zaprezentowane w ramach projektu Teatr Polski w Moskwie pokazały, jak można to zmienić - pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
Cykl polskich imprez poprzedzających największy rosyjski festiwal teatralny Złota Maska już wywołał wiele silnych reakcji. Krytycy docenili szczególnie opartą na sztukach antycznych i reportażu Hanny Krall "(A)pollonię" Krzysztofa Warlikowskiego i dokumentalną "Małą narrację" Wojciecha Ziemilskiego. Porównując monumentalny spektakl Nowego Teatru z jednoosobowym pokazem-wykładem podkreślali, że w obu historia staje się elementem osobistego doświadczenia, częścią współczesności. Tymczasem w rosyjskim teatrze do dziś nie zostały wypracowane sposoby rozprawiania się z przeszłością, włączenia jej we współczesność w sposób pozbawiony patosu, fałszu i traumy. Obecni na spektaklach studenci szkół dramatycznych i dyrektorzy teatrów z całego kraju spierali się z polskimi artystami w kwestiach formalnych i artystycznych ("Czy to jeszcze teatr?", "Czy to w ogóle sztuka?"), ale przyznawali, że po obejrzeniu polskich prezentacji zrozumieli istnienie po