W Moskwie wzbudziły uznanie zwłaszcza nasze spektakle rozliczeniowe, przede wszystkim "(A)polonia" Krzysztofa Warlikowskiego. W ten nurt wpisała się kameralna "Mała narracja".
Sobotnia prapremiera "Opery kolejowej" w niezwykłej scenerii Dworca Kijowskiego była koprodukcją polsko-rosyjską, przygotowaną przez Komunę Warszawa i moskiewski Liqud Theatre. To rodzaj happeningu muzyczno-teatralnego, który wpisał się w wieczorny rytm życia starej stacji kolejowej. Spektakl składał się z trzech części. Pierwsza - napisana na kanwie rozkładu jazdy moskiewskich pociągów - rozegrała się na zaimprowizowanej scenie pod tablicą z rozkładem jazdy. Libretto to ledwie kilka zdań o podróży, przemijaniu, miejscach, których szukamy. Śpiewała Olga Mysłowska, która skomponowała też partie chóru. - Jeżeli muzykę poważną usłyszymy w niespodziewanym miejscu, robi niesamowite wrażenie - powiedziała "Rz" po występie. Życie jak sztuka Część druga rozegrała się w holu głównym; tu aktorzy i wolontariusze wmieszali się w tłum i odgrywali scenki pantomimiczne. Zwykłe życie zmieszało się ze sztuką. - Czemu tak biegają? - zagad