- Ja się ze sobą męczę na ogół, z aktorstwem też się męczyłem. I kiedy przyszła wolność, była we mnie silna presja. Mężczyzna, nie wiem, jak to jest u kobiet, w połowie życia zaczyna po raz pierwszy oglądać się za siebie - MAREK KONDRAT w rozmowie z Agnieszką Kublik.
Agnieszka Kublik: Co panu dała wolność? Marek Kondrat: Spełnienie marzenia mi dała. Nie jestem zależny od nikogo, od żadnego rządu. Jak mówią, że popieram Tuska, bo kupuje moje wina, to mnie śmiech ogarnia. Premier nie kupuje moich win, nie widuję się z nim, ja go tylko popieram jako obywatel. Nie jestem jak Adaś Miauczyński z ''Dnia świra'', który ''już w nic wam nie wierzę'' cedzi do polityków w telewizorze. Mam dystans, mogę ostatnie 25 lat skonfrontować z poprzednimi prawie czterdziestoma. Zawsze miałem wolność w sobie, z własnej potrzeby wolności, ale mogłem ją realizować tylko w pewnych ramach. To nie znaczy, że nie byłem szczęśliwy. ''Polska nie jest najważniejsza. Najważniejsze jest nasze życie. Bo ono jest jedno. Jeżeli będziemy zadowoleni z życia, to Polska też na tym zyska'' - powiedział pan ccztery lata temu na Przystanku Woodstock. - I dostało mi się za te słowa. Ale Polska nie jest najważniejsza, ludzie są najważniejs