„Własny pokój” wg Wirginii Woolf w reż. Zofii Gustowskiej w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Michał Centkowski w „Newsweeku”.
Końcówka sezonu teatralnego upływa pod znakiem twórczości Virginii Woolf. Po dwóch głośnych inscenizacjach „Orlanda" teraz zobaczyć można „Własny pokój" w reżyserii Zofii Gustowskiej w krakowskiej Łaźni Nowej. Kameralne przedstawienie oparte na eseju Woolf jest właściwie formą scenicznej biografii wybitnej pisarki. Całość rozgrywa się w ascetycznej przestrzeni składającej się z kilku zaledwie mebli - granice ciasnego, intymnego świata pisarki wyznacza ledwie zauważalna linia wyrysowana na podłodze. W głębi scenę zamyka wysoka szara ściana służąca za ekran, na którym oglądamy zbliżenia twarzy Woolf granej, chwilami nieco zbyt ekspresyjnie, przez Magdalenę Osińską. W rolę Leonarda Woolfa, męża pisarki, wciela się Daniel Malchar.
Krótkie, nieco ponadgodzinne, rozpisane na dwoje postaci przedstawienie jest przede wszystkim opowieścią o relacji Virginii i Leonarda, jej zmaganiach z pogłębiającą się chorobą psychiczną i próbach utrzymania kontroli nad życiem. Właśnie odzyskiwanie podmiotowości przez kobietę artystkę staje się centralnym tematem krakowskiego spektaklu. I choć „Własny pokój" nie mówi w tej kwestii niczego szczególnie odkrywczego, warto raz jeszcze sięgnąć do zapisanych przed stu laty myśli wybitnej autorki - nie straciły nic na aktualności.