„Wariacje enigmatyczne” Erica-Emanuela Schmitta w reż. Artura Tyszkiewicza w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski na stronie AICT.
„Wariacje enigmatyczne” należą do najczęściej grywanych sztuk Erika-Emmanuela Schmitta, także w Polsce. Najnowsza premiera w stołecznym Ateneum w reżyserii Artura Tyszkiewicza dowodzi, że nie straciły swego potencjału scenicznego jako dramat tajemnic, rozszyfrowanych przez ponad godzinę przez dwóch bohaterów, prowadzących ze sobą grę.
Każdy z nich ma coś do ukrycia i każdy ma na widoku zdobycie przewagi. Prowadzą ją żyjący samotnie na wyspie ceniony pisarz, Noblista (Krzysztof Tyniec) i przyjeżdżający do niego gość, podający się za dziennikarza prowincjonalnej gazety (Grzegorz Damięcki).
Noblista opublikował właśnie kolejną powieść i to ona ma przedmiotem rozmowy. To powieść o namiętnej miłości, napisana w formie listów kobiety i mężczyzny, którzy tylko w ten korespondencyjny sposób manifestują swoje uczucia. Od lat się nie widują i listy zastępują im fizyczną bliskość. Powieść uznano za dzieło wybitne, a teraz przybysz docieka, kim jest autorka listów do mężczyzny, bo że mężczyzna to pisarz, wątpliwości nie ma. Tak to się zaczyna, a potem komplikuje, bo pytań i wyjaśnień pojawia się wiele, ale tymczasowych, bo za kolejną odsłoną jakiejś tajemnicy kryje się jeszcze inna tajemnica.
Tak więc już sama precyzyjna konstrukcja tekstu buduje napięcie, dające aktorom tworzywo do psychologicznych kreacji. Towarzyszą temu zawieszone nad dialogiem pytania: czy pisarz ma prawo sprzedawać wszystko, co przeżywa i widzi, czy warto dla kariery rezygnować z prawdziwego życia i czy można kosztem innych zdobywać uznanie.
Obaj aktorzy budują sugestywne postacie, wymykające się jednoznacznej charakterystyce. Noblista jest początkowo pewien swego, władczy, a nawet arogancki wobec przybysza, aby z czasem utracić przewagę. Gość na początku jest układny, grzeczny, wydaje się podporządkowywać gospodarzowi, ale z czasem odtrąca pokorę i staje się coraz bardziej nieustępliwy. Ich dialog to walka o prawdę, a może i o życie. Słucha się tego i ogląda w wielkim napięciu, niemal przenosząc na wyspę otoczoną morzem – przestrzeń maleńkiej salki Sceny 61 scenografka Joanna Zemanek poszerzyła, pogłębiając ją projekcjami wideo z morskimi falami i powiewającymi wielkimi firanami w willi pisarza. Zmienne nastroje, rosnące i opadające napięcie wzmacniają takty „Wariacji enigmatycznych” Edwarda Elgara, wypełniające wymowne pauzy. Rytmy natury i muzyki znajdują ujście w zachowaniach graczy, niemal gotowych do odmiany swego życia. Nie wiadomo jednak, czy tak się stanie.