XI Festiwal Szekspirowski w Gdańsku. Piszą Mirosław Baran i Agata Kirol w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Poziom tegorocznego, jedenastego już z kolei Międzynarodowego Festiwalu Szekspirowskiego uratował "pojedynek" na "Króla Leara" dwóch uznanych zagranicznych reżyserów. Król Lear w reżyserii Lwa Dodina Na Festiwal Szekspirowski zawsze czeka się z utęsknieniem, z zadowoleniem słucha się zapowiedzi już pół roku wcześniej i przeważnie, niestety, oczekiwania mijają się ze stanem faktycznym. Niespodzianki na festiwalach zdarzają się rzadko i to można by uznać za zaletę tego rodzaju imprez. A jednak trochę żal, że trudno o nie na Festiwalu Szekspirowskim. Może jedyną szansą na dobry zestaw przedstawień w repertuarze byłaby dłuższa pauza pomiędzy edycjami Festiwalu, przydałby się olimpijski czas na powstanie kilku godnych zaprezentowania inscenizacji. Nie pojawiłby się wówczas kłopot z selekcją spektakli, nie trzeba by starać się o koniecznie sławne nazwiska, które nie zawsze muszą sygnować wysoką jakość przedstawienia. Ciulli najlepszy