XX Międzynarodowy Festiwal Wyobraźni i Możliwości Teatru Lalek „Anima” w Olsztynie. Pisze Zuzanna Kluszczyńska.
Kiedy już opadły pierwsze festiwalowe emocje, a ekipa OTL udaje się na zasłużony urlop, chciałabym skorzystać z okazji i również już w zaciszu swojego domu, opowiedzieć o moich festiwalowych ulubieńcach.
1. Układ festiwalu: chociaż niestandardowy program, rozciągnięty na cztery lipcowe weekendy wymagał pewnego przyzwyczajenia oraz mógł być trudnością dla osób dojeżdżających, biorących udział w całym festiwalu, miał też wiele pozytywnych zaskoczeń. Dni przerwy pomagają odpocząć po ilości festiwalowych emocji, a największa ilość spektakli w weekend umożliwiała udział w nich każdemu, w czasie wolnym od pracy. Doceniam więc większą dostępność, jaką daje to rozwiązanie. W najbardziej intensywnych dniach odbywały się trzy spektakle dziennie, co przy teatrze formy, w którym przedstawienia zwykle trwają około godziny, jest ilością optymalną, pozwalającą poczuć atmosferę teatralnego święta bez poczucia przesytu.
2. Plener: chociaż wspominałam o tym wielokrotnie, chciałabym docenić ponownie ilość spektakli plenerowych, które wyciągają teatr do ludzi, ożywiają miasto, i zapraszają do udziału w festiwalu tych, którzy inaczej na niego mogliby nie trafić.
3. Obecność akademii: doceniam również zaproszenie spektakli studenckich. Podczas mojego dwutygodniowego pobytu, widziałam trzy świetne propozycje z Akademii Teatralnej w Białymstoku. Nie były one prezentowane w osobnym nurcie, czy jako „dodatek” do spektakli „profesjonalnych”, co czasem też się zdarza, a na pewno na to by nie zasługiwały. Osoby studiujące przywiozły do Olsztyna nie tylko świetnie wykonane spektakle, ale także nowe tematy i perspektywy.
4. Olsztyn: chciałabym również, oczywiście, docenić samo miasto. Spacery po zielonych parkach, między ulicami kamienic oraz czytanie książek nad jeziorem pozwoliły mi nabrać sił do dalszego oglądania i recenzowania. Udało mi się odwiedzić też planetarium i kilka wystaw, w tym najnowszą Galerii Sztuki BWA w Olsztynie. Co mieszka w ciele prezentowana jest w hali Urania i zdecydowanie ją polecam nie tylko dzieciom. Już nie mogę się doczekać mojej kolejnej olsztyńskiej wizyty i możliwości zobaczenia tego, czego jeszcze nie udało mi się odkryć.
5. Teatralne zaskoczenia: uważam też, że poziom spektakli był naprawdę wyrównany i nie mogłabym wskazać spektaklu, który by mnie nie zachwycił pod jakimś aspektem. Chciałabym jednak zdecydowanie podkreślić wyjątkowość propozycji słowackiego teatru Anima Act na tle większości spektakli dla dzieci. Jego propozycje pokazują, że teatr młodego widza może być pełny niedopowiedzeń i pozostawiający dużą część interpretacji po stronie publiczności. Jestem też wdzięczna Puppentheater Zwickau z Niemiec, za wplecenie w pokaz spektaklu rozmowy o procesie jego powstawania i miejsca do dyskusji. Dziękuję też spektaklowi Stand up, nie tylko za poruszenie kluczowego problemu środowiska teatralnego, ale za opowiedzenie o osobistym doświadczeniu tak, że każdy może się z nim utożsamić i odnaleźć, niezależnie od swoich przeżyć.
Dziękuje gościnnym twórcom i twórczyniom, ale także pracownikom i pracowniczkom Olsztyńskiego Teatru Lalek za tak świetnie spędzony czas. Zarówno w teatrze, jak i Olsztynie, czułam się ugoszczona znakomicie.