"Hamlet" w reż. Marka Mokrowieckiego w Teatrze im. Szaniawskiego w Płocku. Pisze Milena Orłowska w Gazecie Wyborczej - Płock.
Jeśli zastanawiacie się, jaki prezent sprawić tak zacnej instytucji z okazji jej jubileuszu, możecie po prostu kupić bilet i iść na to przedstawienie. Przypomnicie sobie, jaka to wspaniała, mieniąca się znaczeniami historia. Płocki spektakl dość dobrze oddaje tę różnorodność - mamy więc dramat młodego człowieka, który staje sam przeciwko całemu światu, kryzys wartości, kwestię szaleństwa, mamy niemożność działania, która dręczy księcia, mamy w końcu - i to chyba przesłanie wyartykułowane najwyraźniej w płockim "Hamlecie" - marność ludzkiego żywota. Który - jak w bardzo ciekawej scenie finałowej spektaklu - obok garbarza zawzięcie machającego łopatą jest tylko jak śmieszny, niemy teatrzyk. Przedstawienie, jak zawsze kiedy Marek Mokrowiecki bierze się za reżyserię dużego tytułu, który swą premierę ma mieć przy ważnej okazji, jest eleganckie, "akuratne". Wszystkie najsłynniejsze kwestie z dramatu Szekspira - nawet jeśli są w