To, co my, aktorzy, robimy, to dawanie wszelkich dóbr i wartości, jakie niesie ze sobą literatura. A nie zwracanie na siebie uwagi - mówił w Płocku podczas jubileuszu 60-lecia pracy twórczej Gustaw Holoubek [na zdjęciu].
W niedzielę wieczorem na Stary Rynek Gustaw Holoubek przyjechał limuzyną. Do festiwalowego studia, gdzie czekał na niego ogromny tron, szedł po czerwonym dywanie. Rozbrzmiewał Marsz Radeckiego, a plac trząsł się od braw. - Jest tu ze mną moja żona Magdalena, syn Janek, córka Ewa. To dla mnie najcenniejsze i najbardziej wzruszające - mówił. Jego benefis był najważniejszym wydarzeniem II Międzynarodowego Festiwalu Zawodów Filmowych "Cinemagic.pl". - W imieniu niezliczonych uczniów poprosimy o kolejną lekcją aktorstwa i życia, czyli 1,5 godziny anegdot. A próbę zrobimy później - żartowali gospodarze. - Co wy ze mną wyprawiacie! - bronił się wzruszony Gustaw Holoubek. Przyznał, że po raz pierwszy w życiu przyjechał do Płocka. Ale od razu przypomniał sobie historię Polski i czasy, w których Płock błyszczał na mapie kraju. - Pojęcie czasu jest względne. Nigdy nie miałem poczucia jego upływu. Nie miałem na to czasu. Nigdy też nie miałe