Po raz czwarty albo piąty z zapomnienia wyciągam utwory przywracając je na nowo publiczności. W ten sposób przypomniałem dzieła kompozytorów włoskich. Pierwszy raz natomiast prowadzę prawykonanie po latach w Polsce. Mam nadzieję, że publiczności spodoba się ten utwór, bo jest on wyjątkowo ekscytujący - dyrygent MASSIMILIANO CALDI zaprasza na koncert.
Po raz pierwszy dyryguje Pan utworem Józefa Michała Ksawerego Poniatowskiego... - ... oczywiście. - Co zatem może Pan powiedzieć o jego muzyce, o twórcy? - Uwielbiam tego kompozytora nie tylko za to, że był bardzo sympatyczny, miły, ale także za to, że jest kwintesencją starej włoskiej tradycji. Urodził się w Rzymie, żył we Włoszech i choć jest polskim kompozytorem, bratankiem waszego króla Poniatowskiego, to jednak kultywował w swojej muzyce tradycję włoską, przede wszystkim sztukę śpiewu belcanto. Jest to bardzo interesujący twórca. Był przecież nie tylko dobrym kompozytorem, ale także dobrym śpiewakiem, tenorem. - Jaka jest muzyka Poniatowskiego? Bliżej jej do dzieł Donizettiego? Rossiniego? - Według mnie to mieszanka wielu stylów, trochę w niej Belliniego, Donizettiego, Rossiniego, który był przecież mistrzem belcanta. Ja jednak bardzo często czuję w muzyce Poniatowskiego Verdiego. - Dziś o godzinie 19, w Filharmonii Krak