Mam nieco dość prowadzenia rozmów z konserwatystami, bo coraz częściej przypomina to dyskutowanie z automatyczną sekretarką albo satyryczny program "Warto rozmawiać". Piotr Zaremba w tekście "Tak, to dobra zmiana" (wSieci nr 20) realizuje polityczną linię partii, że aż wstyd, dodając do tego kilka swoich konserwatywnych fantazji na temat teatru - pisze Paweł Demirski.
O telewizji za prezesa K. napisać trochę krytycznie potrafił - na sprawy teatru niepokorności nie starczyło. Swoją drogą, od przynajmniej czasów międzywojnia polski teatr rozpala wyobraźnię prawicy, szkoda tylko, że ta wyobraźnia ciągle karmi się tymi samymi frazesami. A to o wierności autorowi, a to o nieszanowaniu tradycji, o spuściźnie, no i oczywiście o tym, że współcześni twórcy nie dorastają do pięt. Myślę, że taki Julian Tuwim, Leon Schiller czy Konrad Swinarski nawet się nie przewracają w grobie, tylko lekceważąco machają na to ręką. Red. Zaremba w którymś już z rzędu tekście o Starym (może czas poświęcony na pisanie należałby przeznaczyć na myślenie), powołuje się na angielskie doświadczenia kandydata Gielety. "Cieszę się, że jestem w dobrym towarzystwie. Anglików i Michała Gielety". No i to jest proszę państwa klops - polski prawicowiec udowadnia, że absolutnie nie rozumie polskiego indywidualizmu i polskich artyst�