Teatralna lewica nie umie przegrywać. "Gazeta Wyborcza" zachęca do protestu, licząc na widowisko z czarnymi flagami i pozaklejanymi ustami aktorów. Ale jej krytyka nie trzyma się kupy. Dowiadujemy się, że wygrała pisowska "dobra zmiana", tyle że namaszczony na dyrektora Marek Mikos to dawny dziennikarz "GW" i szef TVP w Kielcach, który odszedł po jej przejęciu przez prawicę - pisze Piotr Zaremba w tygodniku wSieci.
"Minister Gliński ma kolejny teatr na sumieniu" - obwieścił Jan Klata, przegrany w konkursie na dyrektora Narodowego Starego Teatru w Krakowie Zwolenniczka Klaty, reżyserka Monika Strzępka, która wystawiała na jego scenie zaangażowane lewicowe manifesty, nazwała członków komisji konkursowej "członkocynglami". Prawda, że ministerstwo wskazało większość z nich, co nie jest dziwne, bo to jeden z kilku teatrów o statusie sceny narodowej. Zasiedli w komisji m.in. Joanna Wnuk-Nazarowa, szefowa orkiestry Polskiego Radia, Piotr Tomaszuk, dyrektor Teatru Wierszalin, ogólnie szanowany pisarz Antoni Libera czy wiceprezes TVP Kultura Jakub Moroz. To o nich ta obelga. Teatralna lewica nie umie przegrywać. "Gazeta Wyborcza" zachęca do protestu, licząc na widowisko z czarnymi flagami i pozaklejanymi ustami aktorów. Ale jej krytyka nie trzyma się kupy. Dowiadujemy się, że wygrała pisowska "dobra zmiana", tyle że namaszczony na dyrektora Marek Mikos to dawny dziennikarz "G