- Donald Trump jest idealnym, trochę stereotypowym przykładem białego faceta po pięćdziesiątce, rządzącego światem. Pytanie brzmi, w którą stronę tacy liderzy nas prowadzą - mówi Paweł Łysak. Były dyrektor Teatru Polskiego wraca do Bydgoszczy z nowym spektaklem "Trump i pole kukurydzy". Premiera już w sobotę.
Marta Leszczyńska: Dobrze znów, choć przez kilka tygodni, pracować w Bydgoszczy? Paweł Łysak: To wspaniałe uczucie. Tęskniłem za tym miastem. Chociaż jestem warszawiakiem z urodzenia i po odejściu z Teatru Polskiego wróciłem do domu, to jednak bardzo mi Bydgoszczy brakowało. Ciągle ją lubię. Za co? - Ludzie w Bydgoszczy skarżą się, że wszystko tu dzieje się wolniej, nie ma rozmachu, tempa metropolii. A ja zastanawiam się, czy to rzeczywiście wada, czy wszyscy musimy żyć w kapitalistycznym wyścigu. Może właśnie, nie będąc na czele stawki, Bydgoszcz wygrywa. Dobrze zrobi nam odrobina dystansu, zatrzymania się, zastanowienia, jakiejś uważności, wsłuchania się w siebie nawzajem, w przyrodę. Potrzeba nam zrozumienia tego, co zrobiliśmy ze światem, goniąc za różnymi rzeczami, zdobywając, podbijając i konkurując ze sobą. O tym rozmawiamy też, pracując nad nowym spektaklem. Myślimy o przyszłości, jaka ona będzie i jaka powinna być.