„Kafka idzie do kina" Hannsa Zischlera pokazuje życie pisarza przez pryzmat wizyt w kinematografie.
Franz Kafka zwłaszcza jako autor „Procesu" uważany jest głównie za patrona wszelkiego rodzaju dystopii, a przecież czerpał też z przewrotnej tradycji śmiechu w kulturze w żydowskiej. W posłowiu książki przetłumaczonej przez Małgorzatę Łukasiewicz Łukasz Musiał podkreśla, iż kluczem do czytania Kafki jest też twórczość Charliego Chaplina.
Łukasz Musiał przypomina też uwagi Petera-André Alta, autora biografii Kafki, który zauważył możliwy wpływ filmu „Ten drugi” na powstanie „Procesu”. Kafka krytycznie pisał o obrazie, którego bohater cierpi na rozszczepienie osobowości: za dnia porządny obywatel, nie pamięta o tym, że nocą zmienia się w bezwzględnego łotra. A jednak wiedząc, że pisarz obejrzał w kinematografie historię o sobowtórze, zupełnie inaczej czyta się pierwsze zdanie „Procesu”: „Ktoś musiał fałszywie oskarżyć Józefa K., bo przecież on nic złego nie popełnił, a został pewnego ranka pozbawiony wolności”. Antytotalitarna, antybiurokratyczna interpretacja słabnie. Jeśli intencja Kafki była inna - wiadomo przynajmniej skąd wziął pomysł na pisanie „Procesu”. Z kina.