W wieku XVIII zapanowała w Polsce swoista moda na Moliere'a. Był obecny na scenach dworskich, ale znajdujemy również utwory Moliere'a na scenach pijarskich, jezuickich i teatyńskich – mówi PAP historyk teatru dr Patryk Kencki, autor nowej książki "Staropolski Moliere".
Polska Agencja Prasowa: Skąd wziął się pomysł na pańską książkę "Staropolski Moliere"?
Patryk Kencki: Francuska dramaturgia wywarła ogromny wpływ na rozwój polskiego teatru. Zwłaszcza w XVIII wieku. Dla mnie istotne było, żeby przebadać i sprawdzić, jak to w szczegółach wyglądało. Ale wypada mi dodać i to, że w podjętych badaniach zogniskowały się rozmaite moje zainteresowania: urzeczenie teatrem staropolskim, sympatia do kultury francuskiej i fascynacja Moliere'em, który w komediowej twórczości potrafił mówić o sprawach najpoważniejszych.
PAP: Czy można postawić tezę, że to Moliere i francuscy dramatopisarze pomogli stworzyć polską Scenę Narodową?
P. K.: W książce staram się to właśnie udowodnić. Zainteresowanie francuskimi wzorcami teatralnymi odegrało istotną rolę w kształtowaniu się naszej Sceny Narodowej. Mając tego świadomość, podjąłem badania nad okresem zamykającym się w latach 1669–1765. Data początkowa wiąże się z wystawieniem w warszawskim pałacu Jana Andrzeja Morsztyna pierwszego spektaklu molierowskiego. Data końcowa to inauguracja Sceny Narodowej otwartej na polecenie Stanisława Augusta Poniatowskiego. Co interesujące, na otwarcie tego pierwszego polskiego teatru zawodowego pokazano "Natrętów" Józefa Bielawskiego napisanych przezeń pod wpływem Molierowskich "Les fâcheux".
PAP: Rozpoczyna pan swoją książkę od opisu wystawienia "Sganarela, czyli Rogacza z urojenia" Moliere'a w 1669 r. Czy może pan powiedzieć coś więcej o tym przedstawieniu?
P. K.: To pierwsze wystawienie komedii Molierowskiej w Polsce odbyło się 5 marca 1669 r., a więc jeszcze za życia autora. Informacje o inscenizacji są bardzo skąpe. Wiemy jednak, że pałac Jana Andrzeja Morsztyna stał w tym miejscu, gdzie obecnie znajduje się Grób Nieznanego Żołnierza. Jest wysoce prawdopodobne, że przedstawienie było prezentowane w sali centralnej na pierwszym piętrze. Wykonawcami, zgodnie z praktyką na dworze Morsztyna, byli francuscy służący, z czego wynika, że rzecz grano w oryginale.
Ważny jest także kontekst tej prezentacji. Morsztyn wystawił "Sganarela…" na cześć i pożegnanie króla Jana Kazimierza, który zrezygnowawszy z polskiej korony, udawał się do Paryża, aby zostać tam opatem w Saint-Germain-des-Prés.
PAP: Czy Moliere był chętnie grywany na dworach magnackich, na scenach konwiktowych? Czy można go uznać za najchętniej wystawianego autora w XVIII wieku?
P. K.: Z pewnością w XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej należał do grona chętnie wystawianych autorów. W XVII stuleciu wystawienia jego sztuk są jeszcze zawężone do kręgu frankofilów. Najczęściej są to magnaci – ludzie świetnie wykształceni, podążający za współczesnymi trendami i wpływami z zagranicy.
Natomiast w wieku XVIII zapanowała w Polsce swoista moda na Moliere'a. Przypomnę, że nasze życie teatralne toczyło się wówczas wielotorowo. Istniały podziały środowiskowe odbijające się również na funkcjonowaniu przedstawień. Jednak, co ciekawe, twórczość komediopisarza znad Sekwany chętnie wprowadzano na różne rodzaje scen. Jego komedie najwcześniej znajdujemy na scenach dworskich. Tutaj najważniejszą adaptatorką i inscenizatorką Moliere'a była księżna Franciszka Urszula Radziwiłłowa, która efektownie spolszczyła trzy jego komedie.
Gdy mowa o teatrach konwiktowych – to znajdujemy Moliere'a i na scenach pijarskich, i jezuickich, i teatyńskich. Największą rolę w przyswajaniu dorobku autora "Skąpca" w okresie staropolskim odegrał jezuita ojciec Franciszek Bohomolec. Dokonał adaptacji licznych Molierowskich tekstów – a oprócz tego często czerpał z motywów lub "pożyczał" jakąś scenę z komedii francuskiego komediopisarza. Twórczość ojca Bohomolca była przesiąknięta Moliere'em i on w największym stopniu wprowadził jego twórczość na nasze sceny.
Warto jeszcze dodać, że w XVIII wieku Moliere pojawił się też na scenach publicznych. Mamy wiadomości o wystawieniu jego utworów przez niejakiego André Bergé goszczącego w latach sześćdziesiątych tego stulecia w Warszawie. Wiemy, że Molierowskie komedie trafiały na scenę warszawską prowadzoną przez Jeana François Albaniego. No i w końcu w czasach króla Stanisława Augusta Poniatowskiego autor "Świętoszka" zaczął być żywo obecny na scenach działających pod patronatem tego króla - najpierw w teatrze francuskim, a następnie na pierwszej polskiej scenie zawodowej.
PAP: Wspomniał już pan o tym, kto się wzorował na twórczości Moliere'a. Czy w XVIII wieku tylko on inspirował polski teatr?
P. K.: Istotnym źródłem inspiracji była w XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej również dramaturgia włoska, a w późniejszym czasie – już po powstaniu Sceny Narodowej – również niemiecka. Badania, które przeprowadziłem, pisząc książkę, dowodzą, jak istotną rolę odgrywała w XVIII-wiecznej Polsce dramaturgia francuska. Obok Moliere'a inscenizowano bądź przekładano dzieła innych wielkich dramaturgów z XVII wieku, chociażby Pierre'a Corneille'a i Jeana Racine'a. Z autorów XVIII-wiecznych wymienić możemy z kolei Pierre'a de Marivaux, Denisa Diderota i Voltaire'a.
Ale cała lista francuskich autorów, którzy byli w Polsce grani od 1669 do 1765 r., zawiera blisko sześćdziesiąt nazwisk.
PAP: Czym pańska książka o tym burzliwym, ale i inspirującym dla polskiego teatru okresie się kończy?
P. K.: Moją opowieść zakończyłem opisem premiery "Natrętów" Bielawskiego, która odbyła się 19 listopada 1765 r. w warszawskiej Operalni, wynajmowanej na potrzeby teatru powołanego do istnienia przez króla Stanisława Augusta. Tę komedię Bielawski przygotował na inaugurację Sceny Narodowej. Warto jeszcze raz podkreślić, że "Natręci" byli przeróbką "Les fâcheux" Moliere'a, a król Stanisław August był prawnukiem przywołanego już w naszej rozmowie Jana Andrzeja Morsztyna. Obydwa te fakty wydają mi się nader symboliczne. (PAP)
***
Patryk Kencki, "Staropolski Moliere", Wydawnictwo Instytutu Sztuki PAN, Warszawa 2021 r.