„żONa” Jade-Rose Parker w reż. Adama Sajnuka z Tito Productions na Scenie Spektaklove w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.
Firma Tito Productions, założona przez Katarzynę Fukacz oraz Damiana Słoninę, od 2009 roku zajmuje się produkcją i eksploatacją spektakli teatralnych, które aktualnie można w stolicy oglądać na scenie Małej Warszawy, a także w różnych miejscach w Polsce. Pośród wielu agencji zajmujących się podobną działalnością, przygotowujących przedstawienia głównie na tzw. objazd, najczęściej z aktorami o niewielkim doświadczeniu teatralnym, a bardziej serialowym, Tito Productions ze swoim Teatrem Spektaklove jest chlubnym wyjątkiem, albowiem dba nie tylko o jakość i niebanalność literatury, którą proponuje, ale również o taki dobór realizatorów i obsady aktorskiej, gwarantujący zabawę zawsze na wysokim poziomie.
Trzeba przyznać, że repertuar, choć w większości lekki, farsowy i komediowy, nie proponuje tylko bezrefleksyjnej i wywołującej pusty rechot rozrywki, ale stara się również dotykać tego, jak nasze międzyludzkie relacje mogą wpływać na kształt naszego życia społecznego, obyczajowego, a nawet politycznego. Stąd na afiszu wciąż pozostają „Inteligenci” Marka Modzelewskiego w reż. Wojciecha Malajkata z Izabelą i Kuną i Agatą Kuleszą, „Dobrze się kłamie” na podstawie filmu Paolo Genovese w reż. Marcina Hycnara z całą plejadą wytrawnych aktorów, albowiem niejednokrotnie role w Spektaklove są dublowane, czy „Imię” w reż. Grzegorza Chrapkiewicza z Marcinem Hycnarem, Wojciechem Malajkatem i Szymonem Bobrowskim. Spektaklem „żONa” do współpracujących z agencją reżyserów dołączył Adam Sajnuk i zaprosił do współpracy Piotra Polka, z którym pracował już wcześniej ze znakomitym rezultatem przy „Akompaniatorze” Anny Burzyńskiej w Teatrze WarSawy. Lepiej wybrać nie mógł, albowiem Piotr Polk tworzy najlepszą rolę w najnowszym spektaklu tego nie tylko reżysera, ale i aktora.
„żONa”, francuskiej dramatopisarki Jade-Rose Parker, pod pozorem lekkiej komedii kryje w sobie sporo spraw dużo cięższej wagi, dotykających zagadnień tolerancji, akceptacji, wzajemnego wspierania się, hipokryzji czy w ogóle miłości i naszej tożsamości, w tym przypadku płciowej. Carla (w tej roli Renata Dancewicz) już na samym początku informuje męża o swojej chorobie, która ma związek z dokonaną trzydzieści lat temu zmianą płci, o czym powiadamia męża w trakcie trwającej właśnie kampanii wyborczej. François (znakomity Piotr Polk) staje przed trudnym zadaniem, albowiem jako konserwatysta dotychczas raczej nie popierał mniejszości seksualnych. Do tego tajemnicę matki poznaje również ich adoptowana córka (bardzo dobra, prawdziwa i szczera Justyna Fabisiak), która odwiedza rodziców razem ze swoim narzeczonym, jak się okazuje konkurentem jej ojca w wyborach (nie pozbawiony wdzięku Cezary Łukaszewicz).
Sajnuk doskonale wyważył proporcje między tym, co śmieszne, a tym, co domaga się głębszej refleksji. Dlatego tak bardzo zaskakują nas, wiadomo, momentami też śmieszą, reakcje bohaterów w sytuacjach niekiedy nawet mocno absurdalnych i wydawałoby się, że silnie przerysowanych. I ten podwójny wymiar, zarazem udane próby uciekania od jednoznaczności, zarówno w pracy aktorów, jak i samego reżysera są mocno widoczne. Co też ma wpływ na nasze reakcje, które nie są chyba aż tak jednoznaczne, jak niektórym mogło by się wydawać. Toczący się między protagonistami pojedynek na argumenty i racje, dzięki dobremu prowadzeniu aktorów, którym udało się uniknąć emocjonalnej bezbarwności i przerysowanej ekspresji, nie jest li tylko nudnym referowanie swoich poglądów i wątpliwości, ale skrupulatnie rozpisaną partyturą, która staje się osnową scenicznej akcji, zaskakującej i utrzymanej w ryzach przyjętej przez autorkę, ale i samego reżysera, perspektywy. I jeśli nawet komuś sytuacja kobiety po tranzycji z rakiem prostaty wyda się absolutnie pozbawiona sensu czy czymś mało prawdopodobnym, nie można zapominać o tym, z jakim gatunkowo tekstem mamy w przypadki „żONy” do czynienia. To nie jest rozprawa o medycznych możliwościach i dotychczasowych dokonaniach w tej dziedzinie, tak samo jak nie o medycznych następstwach tego typu decyzji, ale rzecz o ludziach, którzy nagle znaleźli się w sytuacji, która wymusza na nich inne spojrzenie na to wszystko, co wydarzyło się w ich życiu wcześniej, a teraz będzie miało wpływ na ich przyszłość.