- Moje przedstawienia są dla każdego. Gdy zaczynałem, faktycznie większość publiczności stanowiły dzieci. Z biegiem czasu zaczęli się na nich pojawiać także dorośli. Ale cały czas widzę i tych małych, i tych dużych - mówi
Jean Francois Verdot z Cie Kabaret de Poche, twórca teatru pacynek, gość Festiwalu Feta w Gdańsku
Twój kabaret różni się od innych spektakli, jakie mogliśmy oglądać do tej pory na tegorocznym festiwalu FETA. Wszystkie odbywają się w plenerze, Twój w namiocie... - To mój mały świat, teatr w teatrze, w nim czuję się najlepiej. Skąd pomysł na teatr figurkowy? - Idea teatru, gdzie widzowie muszą patrzeć przez obiektyw, aby zobaczyć, co dzieje się na miniaturowej scenie, zrodził się w latach 90. w Brazylii. W mojej wyobraźni - jakieś 6 lat temu. Wcześniej nigdy bym nie pomyślał, że w przyszłości będę się zajmował właśnie teatrem pacynkowym. Zmieniłem nieco jego formę. Otworzyłem go dla większej publiczności, a nie tylko dla pojedynczych widzów, którzy, by zobaczyć scenę, musieli kolejno wsuwać głowę do środka. Od tamtej pory nie rozstajesz się z tą formą teatru? - Od tamtej pory próbuję go stworzyć. Na początku nic mi nie wychodziło, na spektakle przychodziło pięć, siedem osób. Z każdym rokiem było lepiej,