- Ostrzegam, że jeśli mnie zabraknie, może przyjść ktoś jeszcze gorszy ode mnie. Różne niepokoje i uwagi są codziennością w teatrze. Nie jestem noszony w lektyce. Nikt nie prawi mi komplementów. Skoro skierowano pismo do marszałka oznacza, że ostatnio trochę popuściłem cugle - mówi Sławomir Pietras, dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu.
Sławomir Pietras [na zdjęciu] pozostaje na stanowisku dyrektora Teatru Wielkiego w Poznaniu. Wbrew swej deklaracji oddania się do dyspozycji Marszałka Województwa (organu założycielskiego teatru) podczas wczorajszego spotkania z Markiem Woźniakiem nie zrezygnował z zajmowanej funkcji. Przedstawiciele skonfliktowanej z dyrektorem załogi zawitają do marszałka w czwartek. Na razie nie chcą komentować sytuacji. O konflikcie między zespołem, a dyrekcją w poznańskiej operze poinformowaliśmy jako pierwsi, w piątkowym wydaniu. - Nie było mowy o moim oddaniu się do dyspozycji marszałka, bo oznaczałoby to moją rezygnację. Natomiast poinformowałem, że cały mój zespół kierowniczy oddał się do mojej dyspozycji. Podjęliśmy wspólną decyzję, że w tym składzie będziemy się starać rozwiązać powstałe problemy - mówił Sławomir Pietras po wyjściu z gabinetu marszałka. Marszałek zapowiedział powołanie zespołu mediacyjnego, który wyjaśni zarzuty,