Początek sezonu teatralnego w Warszawie zapowiadał się wcześnie i okazale. "Pluskwa" Włodzimierza Majakowskiego w Teatrze Narodowym. Premiera już 2 września, w reżyserii Konrada {#os#6236}Swinarskiego{/#}, który ostatnio odnosił takie triumfy, a w stolicy nie pracował od lat dziesięciu. Niecierpliwe oczekiwanie zamieniło się w wielką żałobę. Na dwa tygodnie przed premierą Konrad Swinarski zginął w katastrofie lotniczej pod Damaszkiem. Dla teatru polskiego był to cios, po którym nie łatwo się pozbierać. Strata, dla której utarte określenie: niepowetowana, nabiera całej pełni znaczenia. "Pluskwy" w Teatrze Narodowym słuchało się ze ściśniętym sercem. Fajerwerki dowcipu strzelały zgłuszone i przyćmione bólem, że nigdy już nie ujrzymy artysty, który jakże by się sam bawił na tym przedstawieniu. Nie ujrzymy jego twarzy rozświetlonej delikatnym, ironicznym, a życzliwym ludziom uśmiechem. Swinarski już raz inscenizował "Pluskw�
Tytuł oryginalny
Ostatnie dzieło Swinarskiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Stolica Nr 47