Skrzydelski: Tydzień temu z tematem na święta Bożego Narodzenia za bardzo nie trafiliśmy, ale z kolei w pierwszy dzień Nowego Roku to już się wpasowaliśmy całkiem, całkiem.
Moroz: Mamy do przegadania spektakl widowiskowy, sylwestrowy, świąteczno-prestiżowy.
Skrzydelski: Musicalowy nawet; przynajmniej wydaje się, że takie były również ambicje Marcina Libera.
Moroz: Poprzedni tekst Doroty Masłowskiej był już poematem-musicalem, tyle że rapującym. I w takim stylu został pokazany przez Grzegorza Jarzynę w TR Warszawa (2019).
Skrzydelski: Jarzyna pogrzebał wtedy najważniejszą i najlepiej napisaną książkę Masłowskiej. W tamtej realizacji wszystkiego było za dużo, od multimediów po dosłowne żarty, co ostatecznie unieważniło poezję, która u Masłowskiej jest wyraźna, choć ukryta między zwariowanymi frazami.
Moroz: Ale nie Grzegorza Jarzynę dziś obgadujemy.
Skrzydelski: To prawda. Dziś bohaterem jest Marcin Liber i jego teatr.