XXXIII Krakowskie Reminiscencje Teatralne omawia Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Jak skomplikować (formalnie) prostą historię? Jak zrobić spektakl polityczny nie wprost? Takie pytania nasuwały się po obejrzeniu kolejnych dwóch dni Reminiscencji. Prostą historię pokazał angielski zespół Rotozaza - "Romcom" czyli komedię romantyczną. On i ona spotkali się, a na koniec rozstali. Między poznaniem się a rozstaniem głównie gadali. Tak można streścić "Romcom" - bo fabułka stała się tylko pretekstem do eksperymentu na aktorach i publiczności. Polscy aktorzy (oglądałam Martę Wardyńską i Jakuba Snochowskiego) dostawali tuż przed wejściem na scenę słuchawki i iPoda z nagranymi dialogami i wskazówkami. Mieli je precyzyjnie wykonać - co na pewno jest stresujące; dialogi są po angielsku, co potęguje stres. Widz, chcąc nie chcąc, kibicuje więc aktorom, chce, by dobrnęli do końca bez wpadki (parę opóźnień się zdarzyło). Spektakl traktować można w kategoriach wyczynu, swoistego aktorzenia na czas. Można obserwować, jak aktorzy