O “Pamiętniku wariata” w reż. Niny Dimitrowej z Teatru Credo w Sofii na Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Trans/Misje - Trójmorze w Rzeszowie. Pisze Tomasz Domagała na blogu DOMAGAŁAsięKULTURY .
Gdybym był jurorem na Festiwalu Scenografii i Kostiumu, w którego programie znajdowałby się Pamiętnik wariata Teatru Credo, przyznałbym temu spektaklowi nagrodę bezwarunkowo. Rzadko się bowiem zdarza w teatrze, żeby ten właśnie element przedstawienia był tak dobrze pomyślany i tak mistrzowsko eksploatowany przez twórców w procesie budowania spójnego języka spektaklu. Ściany, rekwizyty i kostium będącego wciąż na scenie tytułowego Wariata (w brawurowym wykonaniu Steliana Radeva) zrobione są z materiału typu rzep, w związku z czym głównym czasownikiem, opisującym i organizującym sceniczną przestrzeń spektaklu jest „czepianie się”. Czepiają się więc ścian naprędce skonstruowane z odczepionych fragmentów materiału psy, czepiają się kostiumu czerwone znaki, świadczące o jego królewskiej tożsamości. Czepia się wreszcie opowieści Gogola i jej scenicznej realizacji tytułowy Wariat, one bowiem ratują go przed koszmarem czekającym go na zewnątrz twierdzy, w której siedzi. Wydaje się dodatkowo, że głównym więzieniem, w którym zamknięto bohatera, jest wnętrze jego chorej głowy – sceniczną opowieść Dimitrowej można by wtedy czytać jako podjętą przez Wariata rozpaczliwą próbę uratowania się przed szaleństwem. Opowieść zaś – zlepiona naprędce z fragmentów myśli i wspomnień, będących materią pamięci człowieka – stałaby się ostatnią deską ratunku, jak w baśni o Szeherezadzie, która opowiadaniem historii ocalała swe życie.
Warto wspomnieć o wspaniałej grze aktorskiej Radeva, który w mistrzowski sposób łączył bułgarskie tłumaczenie tekstu Gogola z wykonaniem tej świetnie pomyślanej i niezwykle wymagającej od aktora scenicznej narracji. Gdybym miał się czepiać, należałoby spektakl skrócić o pół godziny, im dłużej bowiem trwa, tym bardziej zużywa się ta konwencja. W końcówce pojawiają się krótsze i dłuższe mielizny. Okazuje się bowiem (co nie jest odkryciem kopernikańskim), że nawet najlepsze i najbardziej inteligentne rzeczy dewaluują się i powszednieją, gdy je skonfrontować z upływającym czasem. Zwłaszcza w teatrze. Mimo to należy zauważyć, że Pamiętnik wariata to wciąż mocna pozycja na mapie tegorocznej edycji festiwalu.