Mariusz Treliński wciąż jest w formie. Jak kiedyś w Warszawie, tak teraz w Tel Awiwie jego spektakl zafascynował. Także Donalda Tuska - pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
- Z Polski? Na "Madame Butterfly" - pytał taksówkarz, gdy, krążąc po zatłoczonych uliczkach Tel Awiwu, jechaliśmy pod budynek opery izraelskiej. - Byłem na próbie generalnej. Piękne przedstawienie - pokiwał głową z uznaniem. - Rzeczywiście przyjęcie opery przez publiczność przedpremierową było znakomite. Dawno nie pamiętam takich owacji - potwierdza dyrektor artystyczny opery w Tel Awiwie Michael Ajzenstadt. - Jestem przekonany, że inscenizacja Trelińskiego odniesie sukces. Na dziesięć zaplanowanych spektakli bilety świetnie się sprzedają. - W mediach "Madame Butterfly" istnieje od dawna - zauważa Omer Laor z agencji PR analizującej zainteresowanie Rokiem Polskim w Izraelu. - Zresztą o festiwalu publikacji jest wyjątkowo dużo. Dominują dwa wątki: osobisty, odwołujący się do polskich korzeni autorów, i spektakl Trelińskiego. Owacje po premierze były gorące, choć bez spontanicznego entuzjazmu, jaki towarzyszył próbie generalnej. Podcza