"Big Bang" Andrzeja Kondratiuka w reż. Piotra Ratajczaka w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze AK [Aneta Kyzioł] w Polityce.
Teatralna adaptacja scenariusza filmowego Andrzeja Kondratiuka, zrealizowanego przez autora w 1984 r. w fantastycznej obsadzie, z Januszem Gajosem, Zofią Merle, Ludwikiem Benoit, Franciszkiem Pieczką, Romanem Kłosowskim i Bożeną Dykiel w rolach mieszkańców wsi, w której nocą, na polu zlądowało UFO. Zgromadzeni w chałupie radzą, jak godnie powitać Obcych, zaprezentować ludzką cywilizację od najlepszej strony. Temat jest niełatwy, wódka wjeżdża na stół, a podniosły nastrój niszczy pan Kazimierz, pastuch i wiejski filozof, dając upust głębokiemu rozczarowaniu sposobami, w jakie człowiek używa wolnej woli. Warszawska realizacja jest niemal rekonstrukcją filmu Kondratiuka. Z panią sklepową, brakami w zaopatrzeniu, papieżem Polakiem, bezradnym „na trzeźwo" naukowcem i pijaczkiem-filozofem. Nie brak tu tematów, które dziś rezonują, z niszczeniem Ziemi i władzą, której lepiej nie wzywać, włącznie. Wątek cywilizacji pozaziemskiej też dziś wraca, coraz częściej zresztą w wersji serio, w naukowych dysertacjach. Przesłanie pana Kazimierza - „Ludzie, opamiętajta się" - też pozostaje w mocy. Izabela Dąbrowska i Sławomir Pacek to wspaniali aktorzy, w rolach gospodarzy w niczym nie ustępują duetowi Merle-Benoit, a grający Janka Michał Żurawski wydaje się wręcz naśladować sposób mówienia Janusza Gajosa. Ogląda się tę 70-minutową całość gładko. Zbyt gładko.