Logo
Recenzje

Okiem Widza: Koło Sprawy Bożej

16.05.2025, 20:49 Wersja do druku

„Koło Sprawy Bożej” Konrada Hetela w reż. Radka Stępnia z Teatru Wybrzeże w Gdańsku na I Festiwalu Teatralnym Lamentacje w Warszawie. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem Widza.

fot. Krzysztof Bieliński / mat. teatru

Sztuka Konrada Hetela KOŁO SPRAWY BOŻEJ usytuowana na ciasnym, dusznym, zgrzebnym paryskim poddaszu, nawiązuje do konkretnych wydarzeń historycznych. 

Spektakl Teatru Wybrzeże to teatralny majak, który wykorzystując logikę snu, ujawnia prawdziwe oblicze i stan ducha Towiańczyków, polskich emigrantów po powstaniu listopadowym 1830. Demaskuje ich fascynację utopijną ideą kształtowania człowieka tak, by jego wewnętrzna siła i determinacja doprowadziły go do odzyskania niepodległości Polski, przemiany duchowej Europy, a nawet zbawienia świata. Szaleństwo poświęcenia się wdrażaniu w życie tego konceptu, którego inspiracją była charyzmatyczna osobowość Andrzeja Towiańskiego(Maciej Konopiński), przywódcy sekty - jak się tu okazało hochsztaplera, sprzedawczyka i manipulanta - jest pokazane z poczuciem humoru, przyjmuje groteskową formę a okazuje się być skutkiem fatalnej psycho-fizycznej kondycji najtęższych umysłów i najwrażliwszych polskich poetów - Adama Mickiewicza (Michał Jaros), Juliusza Słowackiego (Paweł Pogorzałek), Seweryna Goszczyńskiego ( Robert Ciszewski) - skłóconych, zazdrosnych, knowających przeciwko sobie. Nie poznali się na fałszywym proroku. Stali się artystycznie bezpłodni. Z górnolotnego programu nic nie wynikło: poezja stała się tylko martwym komunikatem, ambicje wewnętrznego odrodzenia nie doprowadziły do osiągnięcia celu. Wszelkie szczytne plany i działania spełzły na niczym. Emigranci zajęci plotkami, uszczypliwościami, intrygami skompromitowali się, zawiedli. Kobiety, Celina Mickiewiczowa (Karolina Kowalska) i Karolina Towiańska (Joanna Kreft-Baka), starają się dostosować do życia swoich mężów, ale przybiera to formę skrajnie różnego szaleństwa. Mickiewiczowa swobodna, prowokująca, wyzywająca, zachowuje się i ubiera poza przyjętą i oczekiwana normą, a Towiańska koturnowa, ortodoksyjna, despotyczna, pozostaje surową i wymagającą wyznawczynią idei swojego męża. 

Radek Stępień wyreżyserował dowcipnie i lekko klasyczny i skromny ale błyskotliwy spektakl, który pokazuje nieśmiertelne polskie piekiełko, jego małostkowość, manię wielkości, irracjonalną walkę o przywództwo. Poznajemy Polaków na emigracji w stanie kryzysu, pogubienia, utraty instynktu, w wykorzenionej tożsamości, co umożliwia manipulowanie nimi, wykorzystywanie ich autorytetów. A przecież starali się być razem w tej emigracyjnej niedoli. Z daleka od kraju podjęli trud działania dla dobra ogólnego, chcieli odnaleźć się w zupełnie nowej dla nich rzeczywistości. A przeżywali horror nie do pozazdroszczenia - byli za starzy na odrodzenie i zaczynanie wszystkiego od początku, byli za słabi, by utrzymać swoje status quo, byli za biedni, by mimo wszystko godnie funkcjonować w świecie, który rządził się prawami, do których nie byli przyzwyczajeni, przystosowani. Dlatego wyrzuceni na strych, jak zużyte, do szczętu wykorzystane obiekty, stali się groteskowymi bohaterami snu mary, który dla jednych z czasem bezpowrotnie przemija, dla drugich idzie w przyszłe pokolenia. Świetny, krytyczny ale bezbolesny spektakl ku pokrzepieniu serc, mimo wszystko!

Tytuł oryginalny

LAMENTACJE 2025: KOŁO SPRAWY BOŻEJ TEATR WYBRZEŻE W GDAŃSKU

Źródło:

Okiem Widza
Link do źródła

Autor:

Ewa Bąk

Sprawdź także