EN

11.10.2023, 12:28 Wersja do druku

Okiem Obserwatora: Wstyd

„Wstyd” Marka Modzelewskiego w reż. Wojciecha Malajkata z Tito Productions/ Scena Spektaklove w Garnizonie Sztuki w Warszawie. Pisze Krzysztof Stopczyk.

fot. proj. Tomasz Englert/ mat. organizatora

Tym razem zacznę troszkę nietypowo. Od Marka Modzelewskiego, czyli autora sztuki teatralnej „Wstyd”, której premiera w reżyserii Wojciecha Malajkata odbyła się 9 października w Teatrze Garnizon Sztuki. Jej producentem jest Tito Productions Spektaklove.

Ciekawostka. Modzelewski jest nie tylko autorem wielu popularnych sztuk teatralnych i współscenarzystą serialowego hitu „Barwy szczęścia”, ale po ukończeniu Akademii Medycznej w Warszawie (obecnie Warszawski Uniwersytet Medyczny), został specjalistą od radiologii i diagnostyki obrazowej. Pół żartem, pół serio można postawić hipotezę, że umiejętności nabyte w toku studiów przydały mu się w procesie tworzenia/pisania sztuk teatralnych. A w każdym razie tak jest w przypadku „Wstydu”!

Tekst dowodzi, że autor posiada znakomitą umiejętność diagnozowania poczynionych obserwacji. Zarówno konkretnych zjawisk (np. zachowań w czasie imprez rodzinnych), jak i szerszych procesów socjologicznych, społecznych czy rodzinnych.

Główny wątek „Wstydu” jest znany i eksplorowany w sztuce od dawna, np. „Uciekająca panna młoda” w reżyserii Garry’ego Marshalla, z Julią Roberts i Richardem Gere w rolach głównych, czy nasz „Testosteron” Andrzeja Saramonowicza, wielokrotnie wystawiany w teatrach i sfilmowany. Umykający sprzed ołtarza OMC (o mało co) małżonek/małżonka to jest zawsze śmieszny widok, szczególnie dla widzów w teatrze lub kinie. W życiu już nie! Ale kto z widzów by się tym przejmował?!

A tekst Modzelewskiego tym różni się od pozostałych, które znam, że napisany jest prawdziwym językiem, w którym są prawdziwe emocje i używane są prawdziwe zwroty, sformułowania i frazy, cisnące się na usta w takich ekstremalnych sytuacjach.

To daje przeogromne możliwości zarówno reżyserowi, chcącemu wystawić tę sztukę, jak i aktorom grającym w niej!

Proszę Państwa! W Warszawie, „Wstyd” grany jest od 2019 r. w Teatrze Współczesnym. Oczywiście w innej obsadzie, ale wyreżyserowany również przez Wojciecha Malajkata. Być może widzieliście Państwo film „Teściowie” z roku 2021 w reżyserii Jakuba Michalczuka, a nawet „Teściowie 2” z września 2023 w reżyserii Kaliny Alabrudzińskiej. Również w innej obsadzie, niż spektakl Tito Productions Spektaklove. To nic nie szkodzi!

Gorąco zachęcam do obejrzenia „Wstydu”, w którym Małgorzatą jest Anna Dereszowska, Wandą Marieta Żukowska, Tadeuszem Szymon Bobrowski, a Andrzejem - Wojciech Zieliński.

Cała czwórka daje koncert gry. Każdy zachowuje się inaczej i ma inne reakcje, chociaż używając sportowego porównania, obie panie zdecydowanie grają w ofensywie, natomiast panowie raczej w defensywie, a tylko czasami atakują.

Cały czas ich zachowanie na scenie jest absolutnie naturalne i adekwatne do sytuacji, w której się znaleźli. I nie mam na myśli tylko działań dynamicznych. Każda z postaci (szczególnie Marieta Żukowska – Wanda i Szymon Bobrowski – Tadeusz) mają sekwencje demonstracyjnego bezruchu – rewelacyjne! Do tego u wszystkich dochodzą mini gesty, spojrzenia, artykulacja tekstu od na siłę spokojnej, poprzez normalną wymianę zdań, aż do nieokiełznanych wybuchów wściekłości i kipiącej nienawiści. Mistrzostwo!

Te ostatnie stany emocjonalne prezentują szczególnie panie. Dereszowska i Żukowska na zmianę pokazują sinusoidę emocjonalną, a w momentach, w których ich amplitudy pokryją się, nie pozostaje nic innego, tylko uciekać jak najdalej. Panowie jednak pozostają, chociaż i tak nie są w stanie zapobiec zwarciu!

Świadomie nie wyróżniam nikogo z występujących, ponieważ wszyscy zasługują na wyróżnienie, a wspólnie osiągają według mnie znakomity efekt.

No i ten język. Bardzo delikatnie można go kreślić jako soczysty i nie wyszukany, ale dzięki temu absolutnie naturalny i prawdziwy. Już słyszę głosy: „my tak nie mówimy!” Otóż wszyscy tak mówią! Jedni na co dzień, inni rzadko i tylko w specyficznych sytuacjach, ale wszyscy!

Chwała Wojciechowi Malajkatowi, że nie wygładził tekstu i w ogóle znakomicie poprowadził zespół aktorski, z jednej strony nie ograniczając ekspresji, z drugiej pilnując jednak, aby nie była ona „teatralna”.

To, co ogląda i słucha widz w czasie spektaklu „Wstyd” w reżyserii Wojciecha Malajkata, wyprodukowanym przez Tito Productions Spektaklove, w którym występują Anna Dereszowska, Marieta Żukowska, Szymon Bobrowski i Wojciech Zieliński, jest trafione w punkt! Jest to zasługą osób, o których pisałem powyżej: autora tekstu, reżysera spektaklu i artystów występujących w nim. Wszystkich po równo.

A ponieważ ten spektakl można będzie oglądać nie tylko w Warszawie, ale również na deskach teatrów w innych miastach, gorąco zachęcam teatromanów, którzy będą mieli taką możliwość, do zobaczenia go!

A na koniec jeszcze jedna moja refleksja, która w miarę oglądania spektaklu coraz bardziej mnie nurtowała: „Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie". (Nikołaj Gogol, "Rewizor"). No właśnie! Samo życie! Nikomu nie życzę, aby znalazł się w sytuacji przedstawianej we „Wstydzie”, ale oglądając go można się pośmiać!

Źródło:

Materiał nadesłany