EN

13.11.2023, 10:52 Wersja do druku

Okiem Obserwatora: Jak się starzeć bez godności

„Jak się starzeć bez godności" wg Magdaleny Grzebałkowskiej i Ewy Winnickiej w reż. Macieja Podstawnego w Teatrze Komedia w Warszawie. Pisze Krzysztof Stopczyk.

fot. Dawid Stube/mat. teatru

Najpierw zeszły się drogi dwóch poważnych pań redaktorek poruszających bardzo poważne tematy, w bardzo poważnych periodykach. Następnie, w czasie dłuuuugich, nocnych rozmów Magdalena Grzebałkowska i Ewa Winnicka stwierdziły, że wielką szkodą dla ludzkości jest fakt, iż nikt nie słyszy tych wiekopomnych dyskusji i postanowiły nadal robić to co robią, tylko w formie podcastów. To był sukces pierwszy. Po nim nastąpił drugi, czyli bestseler książkowy pt. „Jak się starzeć bez godności” [Wydawnictwo Agora]. W tym momencie nie było już odwrotu, a tylko kwestią czasu był sukces trzeci, który nastąpił 10 listopada 2023 r., w postaci premiery spektaklu teatralnego pod tym samym tytułem, czyli „Jak się starzeć bez godności”. W warszawskim Teatrze Komedia, Maciej Podstawny wyreżyserował, to przedstawienie na podstawie adaptacji Macieja Łubieńskiego.

Prawdę powiedziawszy, nie słyszałem wszystkich podcastów, ale książkę przeczytałem już jakiś czas temu i bardzo byłem ciekaw, co wyniknie z przeniesienia jej na deski sceniczne. Okazało się, że adaptacja Łubieńskiego, powstała we współpracy z obydwoma autorkami podcastów i książki i jest luźnym nawiązaniem do materiałów wyjściowych, a nie odwzorowaniem jeden do jeden. Porusza te same wątki i tematy, czyli z perspektywy pań 45+ (w książce „przedstarość” zaczynała się od 50+) przedstawia wielowątkowe refleksje na temat wpływu mijającego czasu na człowieka, a w szczególności na piękniejszą połowę ludzkości, czyli panie.

W spektaklu nie ma jakiejś linearnej akcji chyba, że za taką przyjmiemy zbiór poszczególnych sytuacji, zdarzających się hipotetycznej bohaterce w ciągu dnia i... nocy. Hipotetycznej dlatego, że nie ma jednej wiodącej postaci.

Bohaterką jest KOBIETA, a wszystkie zdarzenia, które oglądamy, odgrywane są przez cztery aktorki i odbywają się „pod dyktando” głosu niewidocznej narratorki, którą jest Sandra Korzeniak. Eliza Borowska, Rozalia Merzicka, Irena Sierakowska i Katarzyna Żak wcielają się w najróżniejsze postacie, łącznie z tymi nie fizycznymi, jak np. w pierwszą, drugą i  trzecią młodość, w statystykę, w menopauzę, w godność itp. Dwóch panów, czyli Tomasz Dedek i Robert Ostolski, gra już realnych facetów, co prawda Dedek jest również marzeniem sennym.

fot. Dawid Stube/mat. teatru

Przez ponad dwie godziny zabawa jest przednia! Z każdą minutą akcja rozkręca się i daje zespołowi sposobność do pokazania swych ogromnych możliwości aktorskich. Ale uwaga! Chociaż tekst aż skrzy się od różnych prześmiesznych bon motów, powiedzonek i żartów, to jednak, gdzieś w tym niewątpliwie humorystycznym tekście, kryją się poważniejsze treści.

Główne przesłanie jest bardzo ważne i brzmi: Takie jest życie! Najpierw jest pierwsza młodość, później druga, a jak ktoś dożyje, to i doczeka tej trzeciej. Każda ma swoje prawa i nie można na siłę starać się zmienić praw biologii! Nie można bezmyślnie ulegać opresyjnej inwazji wszelkiego rodzaju mediów propagujących kult młodości i photoshopowy wygląd!

Jeżeli zaakceptuje się te najbardziej oczywiste prawdy, życie naprawdę może stać się mniej skomplikowane! Nie to, że w ogóle bez problemów! Ale stresy wywołane przez „kurze łapki”, „chomiki”, celulity, „oponki” i „opony”, „zwisy”, „pelikany”, itp., które powodują dyskomfortowe sytuacje nie tylko dla zainteresowanych, ale również dla ich otoczenia, są zupełnie bez sensu! A co ważniejsze, jak pokazują to twórczynie i twórcy „Jak się starzeć bez godności”, można i powinno się je opanować i zlikwidować. A teraz clou programu: nie przez odsysanie tłuszczu, nie przez ostrzykiwanie botoksem itp. działania, tylko samodzielnie przepracowując to z humorem we własnej psychice!

fot. Dawid Stube/mat. teatru

Przy tworzeniu tego spektaklu, reżyser miał nieocenioną pomoc ze strony Barbary Hanickiej, która postacie „realne” odziała w zwyczajne ale bardzo dobrze wyglądające ubrania, a te „wyimaginowane”, w super pomysłowe kostiumy. To jeszcze nie cały wkład Hanickiej, bo również jej pomysłem jest stosunkowo prosta, ale rewelacyjnie funkcjonalna dekoracja. Te dwa elementy są bardzo mocnym punktem tego spektaklu.

Nie mogę nie wspomnieć o muzyce którą skomponował Radek Łukasiewicz, a która nie odciągając uwagi, wspaniale uzupełnia i koresponduje z tym co dzieje się na scenie.

Słuchaczy i słuchaczek podcastów, oraz czytelników i czytelniczek książki nie muszę namawiać do obejrzenia „Jak się starzeć bez godności”. Ale tych, którzy nie mieli jeszcze kontaktu z tymi tekstami, gorąco zachęcam do wybrania się do warszawskiego Teatru Komedia na spektakl pod tym tytułem, w reżyserii Macieja Podstawnego, na podstawie adaptacji Macieja Łubieńskiego.

Źródło:

Materiał nadesłany