- Festiwal chce nadal mocno czerpać z Krakowa. Ale nie tego turystycznego, który znamy z widokówek. Chcielibyśmy ożywiać kolejne dzielnice - deklarują Iga Gańcarczyk i Anna Lewanowicz, kuratorki nominowanych do Kulturalnych Odlotów 2012 Krakowskich Reminiscencji Teatralnych, zdradzając jak doszło do przemian na festiwalu.
Gabriela Cagiel: Zastanawia mnie, co panie myślą o gdybaniu. Anna Lewanowicz, dyrektor, kuratorka programu teatralnego: To dobre pytanie w kontekście ostatnich Reminiscencji. Gdybanie dotyka obszaru rzeczy nierzeczywistych i uruchamia potencjał tego, co może się wydarzyć. I ta edycja festiwalu była właśnie taką próbą. Iga Gańczarczyk, odpowiedzialna za koncepcję edycji: Można powiedzieć, że od gdybania zaczęło się nasze spotkanie. Kiedy poznałyśmy się z Anią, spotykałyśmy się wielokrotnie nie po to, żeby pracować nad nową koncepcją Reminiscencji, ale żeby pofantazjować, co można by w Krakowie zrobić i dlaczego tak a nie inaczej wygląda polityka kulturalna tego miasta. Zastanawiałyśmy się wspólnie, gdzie w tkance miasta jest społeczna energia i jak można by ją uruchomić. Czułyśmy, że w mieście jest zapotrzebowanie na oddolne akcje, ale brakuje inicjatyw. Dlatego też dla mnie gdybanie jest cudowną przestrzenią twórczą. A.L.: