„Odlot” Zenona Fajfera w reż. Anny Augustynowicz z Teatru Współczesnego w Szczecinie na Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Wyszedłem z tego przedstawienia nieco zdezorientowany. Z jeden strony bowiem coś mi mówiło, że obejrzany spektakl ocierał się o arcydzieło, z drugiej jednak – inne „coś” wyrażało przeciwko niemu głośny sprzeciw. W tym niekomfortowym rozdwojeniu przeczytałem wszystkie dostępne recenzje i jednak z ulgą odetchnąłem, że nie tylko ja nie wszystko zrozumiałem. Ale chyba nie to w tym misternym przedstawieniu chodzi, jeden z kolegów napisał (cytując z grubsza), że nie jest to spektakl do "rozumienia", a - do "czucia". I faktycznie, z właściwie nieteatralnego tekstu p. Fajfera Anna Augustynowicz przygotowała istotnie oddziałujące na wiele zmysłów, porywające przedstawienie, oratorium, perfekcyjnie, niesłychanie precyzyjnie zagrane, z pewnością sekunda zawahania, zbędnej ciszy, ale i o pół tonu za głośny krzyk - całą tę konstrukcję nadwerężyłyby w widoczny i słyszalny dla widza sposób. Nawet nie chcę się domyślać, w jakim stanie skupienia aktorzy wchodzą na scenę.
Problem jednak mam z tekstem. Nie z jego rewolucyjną i istotnie interesującą formą, a z tym – o czym traktuje. Jeśli rzecz jest o Polakach - to nie poczułem, że także o mnie. Jeśli o Polsce – to sądzę, że mój kraj taki nie jest (choć może jestem naiwny albo ślepy - ale i do tego mam prawo). Jaki jest bowiem nasz stan duszy i umysłu – pytają twórcy? Ano - od czasów co najmniej Wyspiańskiego, jesteśmy sfrustrowani, nieufni, pełni nienawiści i pogardy, jak nigdy wcześniej podzieleni, a katastrofa smoleńska te podziały tylko umocniła.
Tak, to jakby wiadomo, co jednak z tych diagnoz miałoby wynikać? Tak bez końca będziemy zadawać pytania o Polskę, w których z góry wiadomo, że odpowiedzi żadnej nie będzie, bo być nie może? I że powstały jakby dla samej jakiejś trudno wytłumaczalnej satysfakcji z ich zadawania?
Pisałem o tym przy okazji innego spektaklu reżyserki, powtórzę - jest taka piosenka Grzegorza Ciechowskiego Nie pytaj o Polskę; warto ją sobie przypomnieć, tam są WSZYSTKIE odpowiedzi. Może właśnie dlatego zawsze kiedy słucham Obywatela G.C przechodzą mnie ciarki. A na Odlocie – nie przeszły.
Chociaż... - z drugiej strony - w końcu przecież obściskująca się przez cały spektakl para, nie zważając na frazy o polskości, przenosi się z pieszczotami na scenę i swój akt kontynuuje, gdzieś tam w trzecim planie – ale jednak. Może faktycznie to ich namiętne całowanie się podczas spektaklu o narodowym rozrachunku jest w sumie najważniejsze?
No może.
TEATR WSPÓŁCZESNY W SZCZECINIE
2022, kwiecień Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi 2022
ODLOT
Zenon Fajfer
reż. Anna Augustynowicz
premiera 13 grudnia 2021