EN

4.10.2022, 15:17 Wersja do druku

Oderwany ogon Belzebuba

„Sonata Belzebuba” Stanisława Ignacego Witkiewicza w reż. Radka Stępnia w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Katarzyna Wojtysiak-Wawrzyniak w portalu Teatrologia.info.

fot. Krzysztof Bieliński / mat. teatru

Wychodząc z teatru człowiek powinien mieć wrażenie, że obudził się z jakiegoś snu, w którym najpospolitsze nawet rzeczy miały dziwny, niezgłębiony urok, charakterystyczny dla marzeń sennych, nie dający się z niczym porównać.
Stanisław. Ignacy Witkiewicz

Teatr im. Jaracza w Łodzi zaprezentował nowe ujęcie Sonaty Belzebuba Stanisława Ignacego Witkiewicza. Sztukę wyreżyserował Radek Stępień, zaś stroną dramaturgiczną i scenograficzną zajął się Konrad Hetel. To młody, dobrze funkcjonujący i znany w środowisku teatralnym duet. Stępień i Hetel współpracowali już wielokrotnie. Wystawili razem Matkę Witkacego w Teatrze Nowym w Poznaniu, a ponadto Śmierć komiwojażera Millera i Fausta Goethego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku oraz Kto zabił Kaspara Hausera w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Obaj mają doświadczenie współpracy z Krystianem Lupą. Stępień w roku 2019 został laureatem Nagrody im. Leona Schillera.

Napisana1925 roku Sonata Belzebuba to jeden z najlepszych dramatów Witkiewicza. Sztuka była wielokrotnie wystawiana, zaś przyczyny jej popularności można upatrywać w tym, że fabuła jest wariacją na temat mitu faustycznego. Jeśli chodzi o realizacje Sonaty Belzebuba, to warto wspomnieć choćby przedstawienie Wandy Laskowskiej z roku 1969 w Teatrze Ateneum w Warszawie z rolami Edmunda Fettinga (Istvan), Romana Wilhelmiego (Sakalyi), Andrzeja Seweryna (Don José Intriguez de Estrada) i Igi Cembrzyńskiej (Hilda Fajtcacy).

Stępień i Hetel podjęli się trudnego zadania zrealizowania Sonaty Belzebuba z filozoficzno-parodystycznym ujęciem mitu Fausta, wyrastającym z lucyferycznej estetyki Tadeusza Micińskiego, ulubionego twórcy Witkacego. Tekst Sonaty dopełnili fragmentami Nowego Wyzwolenia, z którego przejęli też postacie Tatiany i Króla Ryszarda III. Akcja Sonaty toczy się w tajemniczym Mordowarze, który znajduje się na Węgrzech. Bohaterem sztuki jest kompozytor Istvan, pragnący stworzyć sonatę przewyższającą najwybitniejsze utwory klasyczne i zarazem na wskroś nowoczesną. Aby osiągnąć sukces w dziedzinie muzyki, Istvan jest w stanie zaprzedać duszę diabłu. Z czasem przekonuje się, że wielkość można osiągnąć jedynie za cenę zła i zniszczenia.

Stępień rozpoczyna swój spektakl w niemalże całkowitej ciemności. Wrażenie wszechogarniającego mroku zdominuje zresztą całość przedstawienia. Scenę oświetlają jedynie rozstawione na różnych wysokościach świece. Nie mamy zatem do czynienia z przytulnym salonikiem, ale pomieszczeniem przypominającym nieco współczesną pracownię kompozytora i studio nagrań, a może przedsionek piekła. Babcia Julia (Izabela Noszczyk) opowiada mroczną legendę, której słucha Istvan (Paweł Paczesny), ogarnięty stanem twórczej niemocy i dramatycznego napięcia. Powoli z mroku wyłaniają się rozstawione fortepiany, czekające na dźwięki nieziemskiej sonaty. Pochłaniająca zarysy i kontury sprzętów ciemność, rozświetlana jedynie gdzieniegdzie złotym światłem świec, potęguje co prawda wrażenie niezwykłości, ale wprowadza zbyt dużą dawkę sentymentalizmu.

Na scenie stopniowo pojawia się świat upadłej arystokracji i artystycznej bohemy: chodząca dziwnym krokiem śpiewaczka operowa Hilda (Iwona Karlicka-Witkowska) – uosabiająca demoniczną kobietę fatalną; ambitna gimnazjalistka Krysia (Natalia Klepacka); temperamentny baron Sakalyi (Mateusz Czwartosz) ze swoją wyniosłą i arystokratyczna matką; brazylijski plantator o egzotycznym imieniu Teobald Rio-Bamba (Mariusz Słupiński), czy Diabły przebrane za Lokajów. Wreszcie wchodzi sam Belzebub (Mikołaj Chroboczek), przedstawiający się swoim niepokojąco brzmiącym imieniem Baltazar De Campos de Baleastadar. Wieczór w Mordowarze wypełniony jest stawianiem kabały, rozmowami o życiu i sztuce oraz czekaniem na natchnienie, z którego narodzi się wielkie dzieło.

Mocną stroną tego spektaklu pozostaje scenografia i umiejętnie dobrane współczesne kostiumy. Zwraca uwagę postawny Baltazar ubrany w długie damskie futro z norek. Znakomicie prezentuje się także brazylijski plantator w białym, eleganckim garniturze. Wysoko rozcięta suknia Hildy Fajtcacy uwypukla charakter granej przez nią femme fatale. Przykrótki strój Krysi wydaje się natomiast nieco zbyt infantylny. Osobliwe wrażenie sprawia bosonogi Istvan, ubrany zbyt niedbale jak na ekscentrycznego artystę.

fot. Krzysztof Bieliński / mat. teatru

Potencjał aktorski łódzkiego zespołu nie został w pełni wykorzystany. Dialogi i monologi wypadają zbyt rozwlekle, za mocno został też uwypuklony ton psychologiczny. Zamiast nadkabaretowej groteski mamy w spektaklu raczej do czynienia z rozrzewnieniem i postmodernistyczną zabawą, zmierzającą w stronę kiczu, niemniej jednak umiejętna reżyseria światła wzmacnia wymowę pewnych scen. Belzebub, grany przez Mikołaja Chroboczka, jest wszechwładny i nieobliczalny jak u Witkacego. Kiedy razem z Istvanem odwiedza piekło, przestrzeń zdaje się wibrować jego lucyferyczno-groteskowym potencjałem. Spektakl kończy się dość szczególnym obrazem – zamiast samobójstwa Istvana pojawia się figura wisielca z kart tarota, jakby wyciągnięta z kabały babci Julii. Odwrócona karta wisielca symbolizuje niemoc i bezruch. Czyżby była to niemoc twórcza, czy też jedynie zabawa trickstera?

Spektakl Stępnia, chociaż odnosi się do problematyki artysty i niemocy twórczej, robi to w dość niespójny sposób. W sztuce Witkacego ogon Belzebuba zostaje odpiłowany, podobnie jak w czasie praktyk inicjacyjnych, zaś w spektaklu Stępnia Belzebubowi ogon odrywają. Witkacowskie zabawy z formą i treścią zostały tu nazbyt uładzone, pozbawione pewnej dozy drapieżności, metafizycznego niepokoju i okrutnego spleenu, bez których to ingrediencji przedstawienie zdaje się być niepełne.

Sonata Belzebuba. Autor: Stanisław Ignacy Witkiewicz; reżyseria: Radek Stępień; dramaturgia i scenografia: Konrad Hetel; kostiumy: Aleksandra Harasimowicz; muzyka: Michał Górczyński; wokalizy: Barbara Songin; reżyseria światła: Aleksandr Prowaliński; choreografia: Kinga Bobkowska; projekcje wideo: NatanBerkowicz. Obsada: Iwona Karlicka-Witkowska (Hilda Fajtcacy), Monika Badowska (Baronowa/Tatiana), Mikołaj Chroboczek (Baltazar De Campo De Baleastadar), Mateusz Czwartosz (Sakalyi), Paweł Paczesny (Istvan), Mariusz Siudziński (Ambasador/Lokaj/Król Ryszard III), Mariusz Słupiński (Rio Bamba). Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi (Duża Scena), premiera 17 września 2022.

Tytuł oryginalny

Oderwany ogon Belzebuba

Źródło:

„Teatrologia.info”

Link do źródła

Autor:

Katarzyna Wojtysiak-Wawrzyniak

Data publikacji oryginału:

29.09.2022