- Na początku drugiej części pan "spontanicznie" zgłasza się do dialogu z aktorem. Jego kwestia brzmi: "Czy publiczność pozwoli mi na oświadczenie się tej pani?". Jego monolog jest w większej części improwizowany. Planując to, nie wiedzieliśmy też, jaka będzie reakcja kobiety - o oświadczynach w Teatrze STU w Krakowie mówi dyrektor Krzysztof Jasiński w rozmowie z Martą Paluch z Polski Gazety Krakowskiej.
Wczoraj [13 lutego], w wigilię walentynek, w Pańskim teatrze miały miejsce zupełnie prawdziwe oświadczyny. Jak do tego doszło? - Zgłosił się do nas młody człowiek, który zaprosił na spektakl narzeczoną. Spytał, czy może się jej oświadczyć podczas przedstawienia. Zdaje się, że dowiedział się o podobnych oświadczynach gdzieś na świecie. Zgodziliście się? - Oczywiście. Właśnie gramy specjalny walentynkowy spektakl "Sztuka kochania, czyli sceny dla dorosłych" Zbigniewa Książka [na zdjęciu scena z przedstawienia], ze świetną obsadą. W tym tygodniu nawet zblokowaliśmy kilka przedstawień o miłości - zapraszamy wszystkich, młodszych i starszych zakochanych. W jaki sposób zaplanowaliście nietypowe oświadczyny? - Pan spokojnie sobie siedział obok swojej wybranki podczas przedstawienia. Miał ułatwioną sytuację, bo spektakl jest interaktywny, publiczość bierze w nim udział. Na początku drugiej części pan "spontanicznie" zgłasza si�