„Horsztyński” Juliusza Słowackiego w reż. Krzysztofa Prusa w Teatr im. Jaracza w Łodzi. Pisze Katarzyna Wojtysiak-Wawrzyniak w „Teatrologii.info”.
Są serca rozdarte na cztery części… jak zapisane głupim poematem karty papieru w ręku rozsądnego człowieka…
Ale co robić… powiedz, wahająca się myśli, co robić?…
Juliusz Słowacki, Horsztyński
20 stycznia 2024, Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi zaprezentował Horsztyńskiego Juliusza Słowackiego. Reżyserem spektaklu jest Krzysztof Prus, będący także autorem spektakli opartych na utworach Williama Shakespeare’a, Miguela Cervantesa, Molière’a, Fiodora Dostojewskiego, Franza Kafki, Michaiła Bułhakowa, Samuela Becketta czy Witolda Gombrowicza. Prus zrealizował Kordiana, Sen srebrny Salomei, Mazepę, Lillę Wenedę Słowackiego, Męża i żonę Aleksandra Fredry oraz Nie-Boską komedię Zygmunta Krasińskiego. Horsztyński wpisuje się bez wątpienia w reżyserską poetykę Prusa, polegającą na wnikliwej analizie tekstu i osobistej próbie jego odczytania. Reżyser traktuje słowo z niezwykłą pieczołowitością, zwracając uwagę na rytm frazy, co jest także widoczne w przedstawieniu zaprezentowanym na łódzkiej scenie.
Horsztyński to jeden z bardziej enigmatycznych utworów epoki romantyzmu, który można odczytywać jako reakcję Słowackiego na Pana Tadeusza Mickiewicza czy też polemikę z postacią szekspirowskiego Hamleta. Rękopis utworu został znaleziony przez Antoniego Małeckiego. Niedokończony i niezatytułowany dramat badacz postanowił podzielić na akty, nadając sztuce tytuł pochodzący od postaci starego konfederata barskiego Ksawerego Horsztyńskiego. Niektórzy twierdzą, że powinno się tu raczej pojawić nazwisko hamletyzującego młodzieńca – Szczęsnego Kossakowskiego.
Należy dodać, że do tej pory sztuka Słowackiego doczekała się blisko czterdziestu realizacji, z czego warto przypomnieć pierwsze wystawienie w Łodzi w 1909, socrealistyczne ujęcie ze zmienionym tytułem Kossakowscy w reżyserii Janusza Warmińskiego z 1951 w Teatrze Nowym w Łodzi, inscenizację Edmunda Wiercińskiego z 1953 roku w Teatrze Polskim w Warszawie, telewizyjny spektakl w reżyserii Zbigniewa Zapasiewicza z 1996 czy też słuchowisko z 2018 w reżyserii Jerzego Machowskiego.
Przedstawienie wyreżyserowane przez Prusa zapowiada plakat autorstwa Marka Mikulskiego. Na czarnym tle widzimy przypominający sarmackie portrety trumienne wizerunek Horsztyńskiego. Twarz konfederata została podzielona na dwie połowy: lewa strona przedstawia żywą osobę, prawa ukazuje czaszkę. To zatem portret podwójny. Topos memento mori podkreśla kategorię tymczasowości kondycji ludzkiej. Całość kompozycji dopełnia tytuł w kolorze karmazynowym, kontrastujący z monochromatycznym tłem.
Akcja dramatu Słowackiego rozgrywa się w roku 1794 w Wilnie, tuż przed wybuchem insurekcji kościuszkowskiej. Jest to utwór wielowątkowy, traktujący o niespokojnym losie postaci uwikłanych w przemiany historyczne. Oślepiony przez Rosjan konfederat barski Horsztyński przechowuje dokumenty świadczące o zdradzie hetmana Szymona Kossakowskiego. W tym czasie hetman próbuje udaremnić wybuch powstania w Wilnie. Na tle wydarzeń politycznych umieścił Słowacki postać Szczęsnego – młodzieńca rozdartego między światem ideałów a niemożnością działania. Szuka on ucieczki i hedonistycznego spełnienia w podążaniu za widziadłami miłości. Romansuje z chłopką Maryną, kocha platonicznie przyrodnią siostrę Amelię, przyciąga do siebie młodą żonę Horsztyńskiego – Salomeę.
W utworze Słowackiego trudne wydarzenia historyczne idą w parze z pogmatwanym losem osobistym. Horsztyński, choć wydaje się być wzorem przyzwoitości, to jednak uwiódł w przeszłości żonę Kossakowskiego i okazuje się być ojcem siostry Szczęsnego. W ostatnim akcie sztuki wychodzi na jaw zdrada Kossakowskiego, który dogadał się potajemnie z Moskalami. Hetman zostaje powieszony przez rozwścieczony tłum, jego syn Szczęsny snuje zaś plany wysadzenia w powietrze ojcowskiego zamku. Brak zakończenia sztuki niepokoi i skłania do zadawania pytań.
Jakkolwiek reżyser doskonale oddaje rytm wersów Słowackiego, to jego inscenizacja przemawia głównie precyzyjnym i pełnym znaczenia obrazem. Kostiumy i dekoracje w realizacji Prusa pełnią funkcję rekwizytu historycznego, ale też posiadają wymiar symboliczny. Horsztyński nie przypadkiem ubiera się jak sarmata, w jego pokoju zaś wiszą krucyfiks i dwie strzelby. Salomea pojawia się raz z naręczem kwiatów, kiedy indziej zaś z czaszką obok lustra. Hetman w bieli zdaje się niemal unosić w swoim blasku, podczas gdy Szczęsny jest ubrany zupełnie współcześnie, na czarno. To zresztą ubiór dobrze dopasowany do jego ironicznej i hamletyzującej postawy. W inscenizacji pojawia się wizerunek imperatorowej Katarzyny II odpowiedzialnej za rozbiory Rzeczpospolitej. Widzimy także konterfekty rodziny sarmackiej czy też barokowe akty kobiet.
W spektaklu Prusa zauważalna jest także ironia. Mesjanistyczny i hamletowski klimat wystąpień Szczęsnego zostaje przerywany pojawieniem się błazna ubranego w cekinowy kostium, występami trombonisty czy też niemalże filozoficznymi wywodami Sforki, rozprawiającego o mydlanych bańkach i kwadratowych słomkach. To, co wzniosłe, występuje tu obok tego, co trywialne. Obrazy miłości i śmierci, mądrości i głupoty, czułości i okrucieństwa wzajemnie się uzupełniają.
Horsztyński ma bardzo dobre tempo akcji. Aktorzy grają dynamicznie i w sposób zniuansowany, podkreślając złożoność charakteru określonej sceny czy też postaci. Liryczność i dynamizm współistnieją obok siebie. Na szczególną uwagę zasługuje reżyseria światła, które odgrywa decydującą rolę w budowaniu określonego napięcia sceny czy też pokazania stanów wewnętrznych bohaterów. Aurę tajemnicy i nieprzewidywalności wzmacniają także efekty dźwiękowe, np. cykady podkreślające atmosferę nocy, a widoczne na ekranie kręcące się koło ze znakami zodiaku przywodzi na myśl koło fortuny.
Zapada w pamięć obraz Salomei z motywem szekspirowskim czaszki w jej pokoju, czy Horsztyński szukający arszeniku i opłatka w biurku. Niezapomniany nastrój przywodzi na myśl barokowe obrazy, w których światło i cień wzajemnie się przenikają.
Spektakl zamyka scena zbiorowa – na pierwszym planie Szczęsny z przybraną siostrą Amelią i małym braciszkiem, zatrzymani jakby na nieruchomym zdjęciu. W tle pozostałe, ożywione postaci dramatu. Powoli, z góry, pada na scenę deszcz kolorowych baniek, podczas gdy Szczęsny wypowiada końcowe wersy utworu o wahającej się myśli.
Prus w przedstawieniu podkreślił kręgi tematyczne charakterystyczne dla epoki romantyzmu: wątek historyczny, miłosny i egzystencjalny. Tak opowiedziana historia zyskała pewien rozmach i przestronność. Powstał fresk określonej epoki czy też może studium mentalności danego czasu. Uwypuklono też kategorię nieprzewidywalnego losu. Inscenizacja Krzysztofa Prusa to spotkanie z enigmatycznym imaginarium Słowackiego, które do dziś nie przestaje frapować i skłaniać do ciągle aktualnych pytań.
Horsztyński. Autor: Juliusz Słowacki; reżyseria, opracowanie tekstu i opracowanie muzyczne: Krzysztof Prus; scenografia i kostiumy, reżyseria światła, projekcje: Marek Mikulski, Maciej Mikulski. Obsada: Andrzej Wichrowski (Ksawery Horsztyński), Urszula Gryczewska (Salomea), Joanna Koc (Amelia), Dariusz Bereski (Szymon Kossakowski), Natalia Klepacka (Maryna), Mateusz Czwartosz (Szczęsny), Paweł Paczesny (Garnosz, trombonista), Wiktor Piechowski (Nieznajomy), Mariusz Sudziński (Świętosz), Mariusz Słupiński (Karzeł), Michał Staszczak (Ksiński), Bogusław Suszka (Sforka), Krzysztof Wach (Ojciec Prokop), Stanisław Ginalski / Julian Połoński (Michaś).Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi (Duża Scena), premiera 20 stycznia 2024.