"Wiśniowy sad" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w serwisie Teatr dla Was.
Lubię Czechowa, bo jest wyjątkowy. I choć też bywa bezkrytyczny wobec naszych niektórych wad i słabości, zachowuje powściągliwość, nie poucza. Stara się raczej, i to z sobie właściwą empatią, pochylić się nad drugim człowiekiem i ludzkimi niedoskonałościami. Najnowszy spektakl Glińskiej nie wywołał we mnie jakichś szczególnych emocji; choć na pewno nie znudził, to jednak nie dotknął. Agnieszka Glińska zmaga się z Czechowem i problemami jego bohaterów od dość dawna. Konstrukcja ostatniej premiery w Teatrze Studio znacznie odbiega w zabiegach adaptacyjno-interpretacyjnych od inscenizacji "Wiśniowego sadu" przygotowanej dziesięć lat temu w Akademii Teatralnej, ale już znacznie mniej od "Płatonowa" zrealizowanego później w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Reżyserka "Mewy" w Narodowym pragnęła za wszelką cenę uniknąć nastroju łzawego, ckliwego, pełnego melancholii melodramatu i to się jej bez wątpienia udało. Tragizm i komi