„Komediant” Thomasa Bernharda w reż. Andrzej Domalika w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Kinga Senczyk z Nowej Siły Krytycznej.
Teatr jest dziwnym zjawiskiem. To spotkanie ludzi, którzy z uporem maniaka wmawiają sobie i/lub innym, że nie są tym, kim są naprawdę i znajdują się wszędzie indziej, tylko nie na tej konkretnej sali. To z jednej strony, z drugiej natomiast, mamy wiernych fanów tego społecznie akceptowalnego oszustwa. Z humorem, ale i poważniejszą refleksją pisze o tym Thomas Bernhard w „Komediancie”, sztuce niejako autotematycznej, wyreżyserowanej przez Andrzeja Domalika w Teatrze Narodowym w Warszawie.
Bruscon (wedle własnych słów – wielki, zasłużony i wsławiony aktor, a także reżyser i autor) w ramach tournée przyjeżdża do Utzbach ze swoim najnowszym arcydziełem, „Kołem historii”. Wioska z zaledwie dwustu osiemdziesięcioma mieszkańcami i obskurną karczmą, w której znajduje się sala na występy, nie są w stanie docenić tak wielkiego talentu. Główny bohater jest skazany na pracę z rodziną, którą uważa za uprzykrzające mu życie antytalencia. Taka jest przynajmniej jego narracja. Widzimy w nim również despotę, który jako ojciec i mąż traktuje dzieci i żonę z okrucieństwem równym temu, z jakim reżyseruje aktorów.
Jagna Janicka zaprojektowała przestrzeń, w której zamiast teatralnego blichtru i ciężkich kotar, mamy odrapane ściany, brudny podest i okna, a w kącie stertę krzeseł. Scenografka odsłania również techniczne zaplecze Sceny na Wierzbowej. Wszak sala teatralna jest niczym więcej niż zwykłym pomieszczeniem, co do którego ludzie umówili się, że wierzy się tam w rzeczy niewiarygodne. Kłamstwo doskonałe. Co czyni je prawdopodobnym? Aktorzy.
Jerzy Radziwiłowicz w roli Bruscona fantastycznie skupia uwagę publiczności i prowadzi narrację. Uwodzi nie tylko widzów, ale i pozostałe postaci, które pozostają w zasadzie nieme, wypowiadają po kilka słów wtedy, gdy jest to nieuniknione. Niesamowity kunszt aktorski widać znakomicie, gdy Radziwiłowicz subtelnie łączy pełną powagę i dostojeństwo bohatera z wątkami komediowymi. Groteskowość postaci jest zniuansowana. W drugiej części spektaklu manipulatorstwo i różne formy przemocy, które stosuje Bruscon, stają się wręcz przerażające, zwłaszcza w relacji reżyser–aktor. Tak jak pisał Bernhard w innej sztuce o wielkim (realnym) aktorze „Minetti. Portret artysty z czasów starości”: „Aktor musi przerazić publiczność/ Wpierw musi ją podpuścić/ a potem musi ją przerazić”.
Charakterystyczny dla Bernharda główny bohater z długimi monologami nie jest jedynym wymagającym zadaniem aktorskim. Arkadiusz Janiczek w roli Właściciela Gospody fascynuje zaangażowaniem w patrzenie na Bruscona i słuchanie go. Sara, córka aktora, jest chyba najtragiczniejszą postacią. Zuzanna Saporznikow oddała jej wewnętrzny ból, skutek przemocowych relacji z ojcem, w bardzo wzruszający i skondensowany sposób. Przeciwieństwem Sary jest Ferruccio, mniej inteligentny od niej brat. W tej roli pojawia się gościnnie w Narodowym Hubert Łapacz, który ma niesamowite zdolności komediowe (świetna scena, kiedy bawi się z boku maskami, liże szafę, zupełnie odciągając uwagę od monologu Radziwiłowicza). Ta tragikomiczna postać zapada w pamięć. Pani Bruscon w wykonaniu Aleksandry Justy i Kinga Ilgner jako Żona Właściciela Gospody, choć wypowiadają zaledwie zdanie czy słowo, znakomicie zakomunikowały swą obecność innymi środkami.
W dniu występu trupy Bruscona (wtorek) dla mieszkańców Utzbach ważniejsza od sztuki jest produkcja kiszek, więc na spektakl nikt nie przychodzi. Mimo że kulisy świata teatralnego w wydaniu Bernharda malują się niezbyt zachęcająco, jesteśmy – jak mówi Bruscon: „dożywotnimi więźniami teatru bez najmniejszej możliwości ułaskawienia”. Od tysięcy lat fascynujemy się pięknym absurdem jakim jest teatr. Autor sztuki oraz twórcy i twórczynie „Komedianta” w Narodowym, zdają się tylko przestrzegać, by był próbą najwyższej jakości etycznej i artystycznej.
Thomas Bernhard
„Komediant”
przekład: Jacek S. Buras
reżyseria: Andrzej Domalik
Teatr Narodowy w Warszawie, Scena przy Wierzbowej, premiera: 13 maja 2023
występują: Kinga Ilgner, Aleksandra Justa, Zuzanna Saporznikow, Arkadiusz Janiczek, Hubert Łapacz, Jerzy Radziwiłowicz.
Kinga Senczyk – kulturoznawczyni, recenzentka teatralna, praktyczka teatru, edukatorka i przewodniczka w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.