EN

4.08.2006 Wersja do druku

Normalna przedsiębiorczość

- Wiemy, że kultury nie da się robić bez pieniędzy. Ale jeżeli chce się na kulturze tylko zarabiać, to trzeba obniżać poziom, żeby widzowie chodzili do teatru. Jeśli jednak poziom spektakli ma być wyższy, literatura wzięta za podstawę spektaklu też musi być z najwyższej półki. A to na pewno nie przyciągnie masowego widza - o finansach w teatrze z Mikołajem Grabowskim rozmawia Puls Biznesu.

Sfera kultury - matecznik tożsamości narodowej. Polacy zawsze ten obszar pielęgnowali. Truizm wart refleksji, bo rodacy zaczynają kutwić. "Puls Biznesu": Brakuje pieniędzy? Mikołaj Grabowski: Tylko w czasach realnego socjalizmu sfera kultury - należąca do działów propagandy - miała tyle pieniędzy, ile chciała. Stąd w minionej epoce niezwykle płodny okres rozwoju teatru, muzyki, malarstwa, filmu. Wydawaliśmy największych. A później klapa. - Okres transformacji w ogóle zapowiadał jakąś potworną klęskę. Jeśli trzeba było gdzieś ciąć, to właśnie w sferze kultury. W kraju panowała po prostu bieda. W tej chwili jest trochę lepiej. No, ale apetyty rosną. Komu brakuje najbardziej? - Na przykład teatrom repertuarowym. Jeżeli chcą trzymać poziom, potrzebują trochę pieniędzy. Taki teatr z całym zespołem, powiedzmy sobie, z najwyższej półki, to zwykle rozbudowane obsady, o wiele większe środki na inscenizacje. Technika teatralna

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr brutto

Źródło:

Materiał nadesłany

Puls Biznesu Nr 151

Data:

04.08.2006

Wątki tematyczne