EN

9.02.2011 Wersja do druku

Noc w Polskim

Sobotni wieczór, 29 stycznia 2011 r. spędziłem w Teatrze Polskim w Warszawie. Na widowni piękne panie, przystojni panowie. Nagle z balkonu rozlega się głos śpiewaka. Kiedy się wsłuchamy, okazuje się, że śpiewa on fragmenty "Ustawy o prowadzeniu działalności kulturalnej" z 25 października 1991 r. Po każdym fragmencie ustawy rozlega się "refren" przypominający, że to "państwo sprawuje mecenat nad działalnością kulturalną". Jakże dwuznacznie zabrzmiały te słowa! - pisze na swoim blogu Nasze Myśli Roman Soroczyński.

Sobotni wieczór, 29 stycznia 2011 r. spędziłem w Teatrze Polskim w Warszawie. Tegoż dnia przypadała 98 rocznica wystawienia pierwszego spektaklu - "Irydiona" Zygmunta Krasińskiego. W ten sposób reżyser spektaklu, a zarazem Dyrektor Teatru, Arnold Szyfman zrealizował swój - wydawałoby się, niedorzeczny - pomysł zbudowania wielkiego prywatnego teatru dramatycznego. I nie było to - jak w przypadku niektórych, aktualnie funkcjonujących, warszawskich teatrów prywatnych - przyjście na gotowe. Co ciekawe, etap "od pomysłu do przemysłu" trwał tylko niespełna trzy lata. W 1910 roku, na spotkaniu u księcia Maurycego Zamoyskiego, Szyfman zaprezentował przedstawicielom ówczesnej arystokracji i finansjery ideę powołania teatru. W maju 1911 r. zakupiono plac pod budowę obiektu, a w czerwcu Szyfman ruszył, z architektem Czesławem Przybylskim, w podróż po Europie, by przyjrzeć się nowoczesnym budynkom teatralnym i zapoznać się z nowinkami techniki teatralnej. W luty

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Roman Soroczyński

Data:

09.02.2011