"Nikt" Hanocha Levina w reż. Artura Tyszkiewicza w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Was.
"Nikt" to bodaj czwarte spotkanie Artura Tyszkiewicza z dramatopisarską twórczością Hanocha Levina. W mojej pamięci pozostało do dzisiaj przedstawienie "Sprzedawcy gumek" zrealizowane przez byłego dyrektora Teatru Osterwy w Lublinie w Teatrze Imka. Choć muszę przyznać, że za wzorcowe w interpretacji autora "Morderstwa" uważam spektakle Iwony Kempy powstałe w toruńskim Horzycy, a także "Kruma" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego. Ten ostatni można niczym "Kalkwerk" Krystiana Lupy oglądać wciąż z tym samym zachwytem nad przyjętą formą i rewelacyjnym aktorstwem. W zeszłym sezonie udanie też z "Ceremoniami zimowymi" poradził sobie Adam Sajnuk w Teatrze WARSawy. W tym kontekście, choć nie tylko, ostatnia premiera w Teatrze Narodowym pozostawia mnie obojętnym wobec tego, jak potraktowano tekst Hanocha Levina i z jakim skutkiem mierzą się z nim warszawscy aktorzy. A wszystko zaczyna się bardzo obiecująco, bo znakomitą sceną przy stole, podczas której