Polskie opery jak dotąd nie zaistniały szerzej za granicą. Dopiero ostatnio został doceniony "Król Roger" Karola Szymanowskiego i pojawił się na kilku ważnych scenach świata. Tej jesieni poza "Madame Curie" zagrano w Europie dwie kolejne opery - pisze Dorota Szwarcman w Polityce.
W październiku i listopadzie, w ramach prestiżowego Festiwalu Operowego w Wexford w Irlandii, wystawiona została "Maria" Romana Statkowskiego (1859-1925), dzieło neoromantyczne, powstałe na bazie powieści poetyckiej Antoniego Malczewskiego. Doszło do tego tak: znajomy Davida Aglera, dyrektora festiwalu (poświęconego operom zapomnianym), słuchając w Polsce radia w samochodzie, trafił na nagranie "Marii", dokonane przez solistów i Polską Orkiestrę Radiową pod batutą Łukasza Borowicza. Agler zapalił się do tej propozycji, ale szukał partnera w Polsce. Szczęśliwie w Instytucie Adama Mickiewicza powstał właśnie projekt Polska Music, w ramach którego instytut namawia światowych wykonawców do grania polskiej muzyki, w razie potrzeby oferując pomoc finansową. Tak też stało się z "Marią" którą wystawiono siłami miejscowymi, z udziałem paru polskich solistów i pod polską batutą Tomasza Tokarczyka. Brytyjski reżyser o polskich korzeniach Michael Gielet