Skomponował nie tylko "Straszny dwór", ale też "Żółtą szlafmycę", pisał nie tylko ku pokrzepieniu serc, a dwie trzecie jego kompozycji leży dziś odłogiem. Koncertowe wykonanie "Halki" pod dyrekcją Fabio Biondiego otworzy w sobotę obchody Roku Stanisława Moniuszki w 200. rocznicę jego urodzin. Co w życiu ojca opery narodowej było faktem, co mitem - pisze Anna S. Dębowska w Gazecie Wyborczej.
"Halka", najwybitniejsze dzieło Stanisława Moniuszki, zabrzmi po włosku. Wprawdzie przekład powstał jeszcze w XIX wieku, ale do tej pory nie udało się Moniuszce wejść na największe sceny operowe świata. Czy ustanowiony przez Senat RP Rok Moniuszkowski coś w tym względzie zmieni? Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ogłaszając w zeszłym roku nabór do programu "Moniuszko 2019 - Promesa", na który przeznaczyło 3,5 mln złotych, postawiło poprzeczkę wysoko: celem jest "wykreowanie obrazu Moniuszki jako twórcy pierwszorzędnego". Cóż z tego jednak, jeśli sami organizatorzy trzymają się wytartego szablonu wiążącego kompozytora, tylko po części zgodnie z prawdą, z narodowowyzwoleńczym mitem? "Tworzył ku pokrzepieniu serc Polaków zniewolonych przez zaborców" - zapisy w uchwale Senatu brzmiące jak szkolne formułki mogłyby rozśmieszyć Gombrowicza. Oby więc Rok Moniuszkowski stał się okazją do tego, aby w twórcy uwertury "Bajka" zobacz