EN

2.03.2020 Wersja do druku

Nie pykło, bo była tak wielka

"Woyzeck" Georga Büchnera w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Maciej Stroiński w Przekroju.

Motto: "Jak czasem trudno awans swój i wyższość okazać poprzez sztukę/ Skąd mam wiedzieć czy ja to widzę/ Czy ja to widzieć mam czy nie mam?" (Paweł Demirski, "Rok z życia codziennego w Europie Środkowo-Wschodniej") Thomasowi Bernhardowi nie zazdroszczę stylu, lecz zazdroszczę mu tytułów, a najbardziej podtytułów. "Oddech". "Decyzja", "Wycinka". "Ekscytacja", "Suterena". "Wyzwolenie", "Wymazywanie". "Rozpad", "Bratanek Wittgensteina". "Przyjaźń", "Dawni mistrzowie". "Komedia"... Szał. Najpierw tłusta metafora, która zaraz po kropce nabiera konkretu. Poeta wyjawia, co poeta ma na myśli. Wiele by się wyjaśniło (podkreślmy tę "jasność"), gdyby "Woyzeckowi" w Teatrze Narodowym nadano podtytuł. Byłby "Woyzeck. Darkroom". Spektakl Cieplaka tak powinien się nazywać, bo przepraszam bardzo, ale nic nie widać. Co z tego, że się artyści sumiennie napracowali, kiedy widz nie widzi? Drugi taki spektakl w sali imienia Bogusławskiego i zaczynam się obaw

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie pykło, bo była tak wielka

Źródło:

Materiał własny

Przekrój online

Autor:

Maciej Stroiński

Data:

02.03.2020

Realizacje repertuarowe