W majowym numerze miesięcznika "Teatr" ukazał się blok artykułów anonsowanych już na stronie tytułowej pisma hasłem "Narodowy czy publiczny - polemiki na czas obchodów" - pisze Dariusz Kosiński.
Jak sugeruje ów tytułowy anons, podstawową tezą trzech tekstów, autorstwa Małgorzaty i Marka Piekutów ("Fluctuat nec mergitur"), Patryka Kenckiego ("Rocznicowe liberum veto") i Jacka Cieślaka ("Słoń, Niesiołowski i sprawa polska") jest stwierdzenie, że obchody 250-lecia teatru publicznego w Polsce zostały wymyślone przez tajemnicze "środowisko związane z Instytutem Teatralnym", by zatrzeć, zastąpić, wymazać ideę teatru narodowego, której owo "środowisko" najwyraźniej nie lubi, obawia się, którą może wręcz zwalcza. Podobne myślenie pojawia się też w wypowiedziach naczelnego "Teatru" Jacka Kopcińskiego w jego rozmowie z Dorotą Buchwald, dyrektorem IT. Właściwie nie powinienem się dziwić podejrzeniom, że jubileusz 250-lecia teatru publicznego jest obchodzony przeciwko czemuś lub komuś, bo takie, w istocie spiskowe i koteryjne myślenie dominuje w polskim życiu politycznym i społecznym od lat. Ale jednak lektura majowego "Teatru" zaskoczyła mni