"Zmowa milczenia" w reż. Macieja Masztalskiego w Teatrze Ad Spectatores we Wrocławiu. Pisze Jarosław Klebaniuk w Teatrze dla Was.
Najnowsze przedstawienie Ad Spectatores zawiera mieszankę różnych teatralnych konwencji: czarnej komedii, kabaretu, dramatu obyczajowego, teatralnego komentarza do sytuacji społecznej. Ponad tym wszystkim unosi się aura autorskiego surrealnego humoru, a dobre aktorstwo niemal rozsadza ograniczające ramy teatralnego scenariusza. Po raz kolejny otwartość sceny została posunięta do ekstremum, gdyż widzowie siedzieli dosłownie na styk z aktorami i mieli okazję obserwować grę nie tylko w wymiarze wizualnym, akustycznym i węchowym, lecz również w termicznym. Fabuła po raz kolejny nie była najmocniejszą stroną spektaklu. Jak parokrotnie podkreśliła Ela, nie kleiło się to wszystko, nie tworzyło spójnej całości, a - jak dodała nie bez ironii - dało się uratować dzięki końcowej deklaracji Macieja Masztalskiego. Ja aż tak krytycznie do rozwoju wydarzeń na scenie nie podszedłem. Owszem, było nawet kilka momentów niezwykle dynamicznych, a i zwrotów akcji