"Poskromienie" w reż. Moniki Pęcikiewicz w Teatrze Polskim w Podziemiu, koprodukcja Fundacji Teatr Polski - TP dla Sztuki, Instytutu Jerzego Grotowskiego, Teatru Śląskiego w Katowicach oraz Ośrodka Kultury i Sztuki we Wrocławiu. Pisze Jarosław Klebaniuk w Teatrze dla Wszystkich.
Spektakl o tytule nawiązującym do dramatu Szekspira okazał się dobrze zakorzeniony we współczesności, jednak nie z powodu języka czy gadżetów, lecz za sprawą aktualności niepowodzeń komunikacji, konfliktów i nieprzystawalności pozornie sobie bliskich bohaterów. Oczekiwanie na śmierć chorego stało się okazją do ujawnienia relacji pełnych obcości, niekiedy wrogości. Paradoksalnie, najlepsze zrozumienie okazywał i największą akceptację uzyskiwał jedyny wśród odwiedzających chorego obcy - przewoźnik. Najsympatyczniejszą zaś postacią okazała się opiekunka, a nie - krewni. Relacje rodzinne, zapewne przez lata utrwalane przez te same bolączki, ukazane zostały w sytuacji krytycznej z jaskrawością i precyzją, na którą pozwoliło niespieszne, choć intensywne prowadzenie akcji. Dziania się. Właściwie: trwania. Zgodnie z Elą uznaliśmy, że najlepszą w spektaklu była scena rozmowy z umierającym podczas mycia. Prostolinijny, nieco zblazowan