- Dlaczego Krzysztof Mieszkowski nie znalazł nikogo, kto by go wsparł jako menedżer w sprawie Teatru Polskiego we Wrocławiu? I dlaczego żaden z głośno dziś protestujących autorytetów nie był gotów przyjąć na siebie odpowiedzialności za los tej sceny i nie stanął do konkursu? - z Wandą Zwinogrodzką, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, rozmawiają Przemysław Skrzydelski i Piotr Zaremba w tygodniku wSieci.
Przemysław Skrzydelski, Piotr Zaremba: Krystian Lupa oskarża Ministerstwo Kultury, że do spółki z urzędnikami Sejmiku Województwa Dolnośląskiego ustawiło konkurs na dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu. Przedstawia to jako rozprawę z dorobkiem poprzedniego szefa - Krzysztofa Mieszkowskiego. I twierdzi, że urzędnicy pani resortu sami się do ustawiania przyznali podczas rozmów w toalecie. Wanda Zwinogrodzka: Bajki o rzekomych zwierzeniach w toalecie po prostu wstyd komentować. Kadencja dyrektora Teatru Polskiego dobiegła końca. Ustawa i uzupełniające ją akty wykonawcze przewidują obsadę tego stanowiska drogą konkursu, ale dopuszczają też inne rozwiązanie: organizator może powołać wskazanego przez siebie kandydata bez konkursu, o ile minister go zaakceptuje. Gdyby owa urojona "zmowa" między zarządem województwa a ministerstwem rzeczywiście istniała, po prostu zrezygnowano by z konkursu. Swego czasu zresztą domagali się tego zwolennicy mianowania Kr