EN

11.03.2022, 11:33 Wersja do druku

Nastia

„Nastia” na podstawie opowiadania Władimira Sorokina w reż. Jury Dzivakou, pokaz work in progress w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.

fot. Marianna Kulesza/ mat. teatru

To może nie jest najłatwiejszy w odbiorze spektakl, ale już nie pamiętam, kiedy ostatnio tak bardzo wciągnęło mnie od pierwszej sceny i trzymało w uścisku aż do (przysłowiowej w TP) kurtyny. Tak, jest w Nastii coś wręcz narkotycznego, coś, co nie pozwala się tej opowieści oprzeć, coś – atawistycznego. I to jest fantastyczne.  

Mamy tytułową Nastię, która obchodzi 16. urodziny, podczas uroczystości dochodzi do zbrodni, krew się leje a kończyny są odcinane (i te „krwawe” sceny są znakomite, proszę się nie lękać, osobiście jestem fanem flaczków czy też jelit zrobionych z bandaży). A goście odbywają wśród tej kaźni historiozoficzne pogawędki niczym dawni filozofowie w starożytnych Atenach, zastanawiając się nad nieuchronnością historii, wartością ludzkiego życia, a także nad tym, dlaczego w każdym z nas drzemie diabeł, który tylko czeka na odpowiedni moment, żeby…

I oglądam to starannie przemyślane, konsekwentne, olśniewające przedstawienie w tydzień po rosyjskiej agresji i pewien jestem, że jest ono o czymś zupełnie innym niż poprzednie przebiegi, bo zobaczycie co najmniej kilka scen ubezwłasnowolniająco dojmujących, jakby napisanych „specjalnie na tę wojnę”, co z jednej strony jakoś wywołuje zgrozę, z drugiej jednak – pokazuje czym może być i czym JEST teatr w tym okropnym czasie.

Spektakl jest wspaniale zagrany, aktorzy są obdarzeni talentem i dysponują warsztatem na poziomie rzadko widywanym w Warszawie, a pozwolę sobie domniemać, że i dla nich Nastia nie jest zadaniem łatwym, sprawdźcie zresztą – dlaczego.

PS. Do oklasków aktorzy wyszli z antywojennymi hasłami. Z treścią jednego z nich zgadzam się szczególnie, tak, właśnie TEGO.

Tytuł oryginalny

NASTIA

Źródło:

www.rafalturow.ski/teatr

Link do źródła