"Chciałbym, aby prawica odpowiadała na lewicowe spektakle swoimi spektaklami. Problem w tym, że prawicowego teatru na razie nie widać" - mówi Jan Klata w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Racja: nie widać. Ciekawe, dlaczego? - zastanawia się Wanda Zwinogrodzka w Gazecie Polskiej codziennie.
Dyrektor Starego Teatru sugeruje, że dzieje się tak za sprawą deficytu talentów na prawicy. "Sztuka prezentująca konserwatywny punkt widzenia to w najlepszym wypadku rodzaj naiwności" - twierdzi Klata i jako dowód przywołuje wystawę "Nowa sztuka narodowa" w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. W środowiskach prawicowych z kolei przeważa opinia, że przyczyną tej atrofii jest agresywna promocja lewackich treści prowadzona w mediach i wspierana z pieniędzy publicznych, rozdzielanych niesprawiedliwie, w sposób, który marginalizuje artystów politycznie niepoprawnych. W obu tych wyjaśnieniach jest nieco prawdy, ale rzeczywiste powody owej nierównowagi - widocznej przecież nie tylko w Polsce, ale w całej kulturze Zachodu - tkwią, jak się zdaje, o wiele głębiej. Wynalazek lewicy Przekonanie, że skoro istnieje teatr lewicowy, powinien istnieć także i prawicowy, jest rezultatem myślowego automatyzmu, który każe porządkować życie teatralne wedle schematu ob